TRANSLATE

środa, 8 maja 2013

Rozdział 10

Przebudziłam się w nieznanym mi miejscu. Nawet nie interesowało mnie jak tu się znalazłam tylko kto i jak mnie uratował??!! Kto jest tym "super menem". Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi.
-Proszę.-Ja.
Przez drzwi wszedł jakiś chłopak, ale ekstra ciacho!! Może to on mnie uratował?? Taki ktoś jak on by mnie nie chciał.
-Dzień dobry i jak się spało??-Spytał mile.
-Nie będę ściemniać tragedia.-Wzdychałam i to nie wcale na widok jego umięśnionej klaty, no i wcale nie miał koszulki!!!! (Pod jarana ja haha)
-No nie ma co ściemniać, gdyby nie ja miałabyś grzecznie mówiąc przejebane.-Powiedział prosto i na temat.
-Wiem, wiem i dziękuję naprawdę wiesz mi.-Zrobiłam duże oczy, żeby mi uwierzył.
-Wieże wieże.-Zrobił słodki gest, aż mi się humor poprawił.
-Mniejsza o wczorajszy wieczór, powiedź lepiej co tam masz dla mnie do jedzenia??-Zmieniłam temat, żeby w końcu o tym wszystkim zapomnieć i do tego nie wracać.
-Jesteś gotowa na szał dnia!?-Robił śmieszne ruchy jak w reklamach.
-Jestem!!
-To uwaga, panie i panowie o to...!!-Udawał werble.-Ta dam!! Jajecznica!!-Podszedł do mnie i położył mi na kolanach tacę z jedzeniem i piciem.
-Ależ ty jesteś szalony.-Powiedziałam przez śmiech.
-No przecież wiem, nie.
-Wiesz teraz przypominałeś to wiesz no... to z tej bajki na Polsacie... gdy tam pływali, kojarzysz??-Ja tam wymachiwałam rękami, w każda stronę jak opętana.
-Wiesz to wszystko co opowiedziałaś było piękne, tylko jest mały, ale naprawdę malutki kłopot.-Pokazywał palcami.-Ja zupełnie i w ogóle nic nie zrozumiałem i nie wiem o co ci chodzi.-Wymachiwał głową.
-No bo mnie jest naprawdę ciężko zrozumieć, ale wiem po pewnym czasie się przyzwyczaisz i załapiesz mój tok myślenia.
-Spróbuję, ale nie wiem czy dam radę.-Usiadł koło mnie na łóżku.
-Ja w Ciebie wierzę.-Położyłam mu dłoń na ramieniu.
-Teraz też zacząłem w siebie wierzyć!!-Położył ręce na tali i udawał bohatera.
-Nemo!!!-Wykrzyknęłam jak jakaś idiotka.
-Hahahah, co?? Nie rozumiem??-Zmarszczył czoło.
-No ta ryba z bajki!! Ty mi ją przypominasz!! Wiedziałam, że na to wpadnę, inte... inteliglu...-Nie umiałam się wysłowić.
-Inteligentna.-Powiedział przez śmiech i tym samym mnie poprawił.
-No właśnie, miałam na końcu języka. Więc na czym ja skończyła.-Zastanawiałam się.-A tak in-te-li-gen-tna ja!!!-Radośnie dokończyłam moją wcześniejszą wypowiedź.
-Teraz to ma sens.-Pochwalił mnie.
-A dziękować, dziękować wiesz rzadko mi się tak zdarza.-"Ja głupia" pomyślałam.-Ale zemnie głupia brunetka.-Położyłam dłoń na czole.
-Tak bardzo, ale wiesz do nie dawna myślałem, że masz blond włosy.
-No ja też tak myślałam.
-Okej, hahahhaha.
-Ej właściwie my tu ze sobą fajnie się dogadujemy, a nawet nie wiemy jak każdy z nasz ma na imię.-Skok inteligencji.
-Jaaa jessteem Kuuubbbaaa.-Zrobił to tak jak bym była kimś kto mówi w obcym języku.
-Hhahah zrozumiałam.
-Fiu kamień z serca.-Ciężko wzdychnął.
-Miło mi, Kornelia.-Podaliśmy sobie dłonie.
-Jakie ty masz...-Nie dałam mu dokończyć.
-Ładne, rzadkie imię?? Tak wiem.-Dokończyłam za niego.
-Dziwne chciałem powiedzieć.
-Ty nic lepsze.-Zrobiłam dumna minę.
-Hahah tak wiem moje imię mi się w ogóle nie podoba.-Przytaknął.
-Miało ci się zrobić przykro.-Wyjaśniłam mu.
-Ale nie zrobiło, twój plan na nic.-Zaśpiewał zajarany.
-Ha ha ha. Wiesz wpadłam na genialny pomysł.
-Jaki??-Już powaga.
-Może ja bym się ubrała, bo inaczej cały dzień przegadam w łóżku.
-Nie musimy tylko tylko gadać.-Podnosił brwi do góry.
-Wolnego kolego, jak cos moje gumki są lepsze, bo świecą w ciemności.-Zamurowało go.
-Ja tylko żartowałem.-Próbował się wyplątać.
-Hahah, ale się dałeś!!-Szczęśliwa.-Myślałeś, że ja z każdym chodzę do łóżka.-Po kilku sekundach.-Nic nie mów.
-Hahaha, okej na twoje życzenie.-Uśmiechnął się, miał identyczny uśmiech do Łukasza Piszczka (dla tych co nie wiedzą, tego piłkarza).-Dobra to się ubieraj i idziemy na miasto.
-Ale ja muszę do Przyjaciółek, przecież one się pewnie o mnie martwią.
-Przyjaciółki poczekają, najpierw musisz mi się odwdzięczyć za to, że cię uratowałem, no chyba zasługuje na to, nie??
-No, ale...-Widziałam po jego minie, że lepiej będzie dla mnie jeśli się zgodzę.-Dobra, ale załatwmy to szybko, bo ja na prawdę mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.-Uświadomiłam go.
-Dobrze.-Uśmiechnął się, no z nie mogłam, gdy on się uśmiechał nogi w kolanach mi się zginały i robiły się jak z waty.-Zajmie nam to tylko kilka godzin, a potem możesz załatwić swoje sprawy.
-No, ale żeby gdzieś wyjść muszę się najpierw ubrać.-Chciałam go uświadomić, żeby wyszedł.
-No tak inaczej z tobą nie wyjdę.-Ostrzegł mnie.
-No więc wyjdź! Nie będę się przy Tobie przebierać.-Powiedziałam mu to prosto z mostu.
-Ale mi to nie przeszkadza.
-Ale mi to przeszkadza!! Więc wyjdź, bardzo cie proszę.
-Okej stanę za drzwiami.
-To chyba najlepsze wyjście.-Zgodziłam się z nim.
Wyszedł, a ja ubrałam na siebie moje wczorajsze ciuchy na szczęście długo ich na sobie wczoraj nie miałam, ale nawet te ciuchy przypominały mi o tym co się stało. Chciałam, żeby ten dzień  z Kubą się skończył w tedy poszłabym do domu się przebrać w swoje czyste i pachnące ciuchy. Ubrana wyszłam z pokoju. Łukasz czekał przed drzwiami tak jak obiecał.
-To co idziemy??-Przypomniałam mu.
-No oczywiście, nie przegapiłbym tego dnia z tobą.-Zrobiło mi się miło, gdy to powiedział. Otworzył przede mną drzwi i dodał.-Mam nadzieję, że się będziesz ze mną dobrze bawić i na zawsze pozostanie to w twojej pamięci.
Tylko się uśmiechnęłam i wyszliśmy. Też chciałam, żeby ten dzień był wspaniały. 
Kilka godzin później:
Świetnie się bawię, mam dobry humor i w ogóle.To chyba najszczęśliwszy dzień w moim życiu!! Ale niestety kiedyś wszytko się kończy. Łukasz odprowadził mnie do domu i tak się pożegnaliśmy z nadzieją, że się jeszcze zobaczymy. Weszłam do środka. Tylko nie spodziewałam się, że nikogo nie będzie. Rozebrałam się i poszłam do kuchni. Na blacie leżała kartka zatytułowana "Do Kornelii". Wzięłam ją do rąk i otworzyłam.
               "Hejka Kornelia!! 
    Nie to my!! Patka, Monia i Kari. Ale to jest pewne, że 
    to my, bo kto inny mieszka w tym domu. Więc tak do rzeczy,
    ja, czyli Patka poszłam do Błażeja, bo już dawno chciał
    się ze mną spotkać. Monia i Kari szły się spotkać z jakąś
    ich dawna koleżanką i przy okazji na zakupy. Więc dzisiejszy
    wieczór spędzasz niestety sama. Wybacz nam, tak jakoś wyszło.
    Później Ci wszystko opowiemy jak było. A!! Ja dziś śpię u 
    Błażeja wiesz o co chodzi nie, hahahha. Monia i Kari śpią
    też dziś po za domem, więc chata twoja!!! Rób w niej co 
    chcesz, nie będziemy się czepiać o bałagan. To chyba 
    wszystko. Miłego wieczoru!!!!
                                    Patka, Monia, Kari. Buziaki."
Chyba na prawdę wieczór spędzę sama. Trudno niech się dziewczyny bawią, a co trzeba zaszaleć!! Ja poszłam wziąć prysznic, a potem oglądać TV. Gdy już było po północy poszłam się walnąć w kimono.






2 komentarze: