Rozdział 9
Tydzień później.
Patrycja wyszła ze szpitala, na szczęście nie ma gipsu, wszystko jej się dobrze zagoiło. Ja z Adamem
jesteś na dobrej drodze do bycia para już ostatecznie, ale do tego mamy jeszcze dużo czasu.
Patrycja wyszła ze szpitala, na szczęście nie ma gipsu, wszystko jej się dobrze zagoiło. Ja z Adamem
jesteś na dobrej drodze do bycia para już ostatecznie, ale do tego mamy jeszcze dużo czasu.
Wstałam nie co zamulona. Od razu się ubrałam. Poszłam do łazienki i nalałam sobie lodowatą
wodę na głowę.
-O kurwa!!!-Ja.
Do łazienki wbiegła Patrycja, która trzymała lampkę miś.
-Co się stało się!?!?!-Patka.
-A ty co?? Tym chciałabyś kogoś zabić czy pogłaskać??? Hahaha.-Ja.
-No miałam taki zamiar, a co nie podoba się??-Patka.
-Nie no fajny tylko..-Ja.
-"Tylko" co no dokończ no ja chcę wiedzieć co ty tak na prawdę o mnie myślisz no no.-Patka.
-Wiesz co ja o tobie myślę, że jesteś zajebista przyjaciółką o i to jest cała prawda.-Ja.'
-No i to chciałam usłyszeć.-Patka.
Zaczęłyśmy się śmiać jak opętane, ale w ogóle nie wiedziałyśmy z czego, normalka u nas.
-Ejj cii, hahah, bo je obudzimy.-Patka.
-Dopszę, ale ciii.-Ja.
-Okej.
-To idziemy.-Ja.
Poszłyśmy do salonu na paluszkach.
-Ej, a wy co tak się zakradacie??-Monia.
-Ciii ona nas nie może widzieć.-Patka.
-Wiem, ej pacz na moje paznokcie??-Ja.
-Co z ni mi nie tak??-Patka.
-No co bacz muszę obciąć, hahahhaha.-Ja.
-Hahahah ty to jesteś głupia hahahah.-Patka.
-No wiem przecież mówiłaś mi to już tysiąc razy, ale ty też.-Ja.
-Wiem, ale muszę to powtarzać tak na wszelki wypadek.-Patka.
-Aaaa, nie rozumiem.-Ja.
-A nie ważne.-Machnęła ręką.
-Co ja z tobą mam.-Ja.
-No wiem taki mój urok osobisty.-Patka.
-No fiem.-Ja.
-Ej co wam odbija??-Monika.
-Nie wiemy.-Powiedziałam przez śmiech.
-No nam tak czasami odbija.-Patka.
-Czasami??-Monia.
-Czy ty coś sugerujesz??-Patka.
-Nie no skąd, że. Hhahahha.-Monia.
-No hahahha.-Patka.
-Hhahahahahahah, powtórz.-Ja.
-Oh now.-Patka.
-Co??-Ja.
-Nie nic nic. Hhaha.-Patka.
-No mów mów ja ci nie przerywam już. Ej pacz jak zrymowałam.-Ja.
-Hahah, no taki sobie rymek.-Patka.
-Myślałam, że powiesz coś w stylu "fajny", albo coś takiego.-Ja.
-Nie kumam.
-Ja tez nie.-Monika.
-A nie ważne, wam coś mówić.-Ja.
-Czy ty nam coś sugerujesz??-Monia.
-Niee..-Ja.
-No tak myślałam.-Patka.
-A może jednak mam!!-Ja.
-A niby co??-Patka.
-No....yyyy.... no i w ogóle nie.-Ja.
-Hahahah.-Patka i Monia.
-Heej.-Kari.
-No hejka śpiochu.-Ja.
-Śpiochu to jeszcze wczesna godzina.-Kari.
-Wczesna człowieku to jest trzynasta!!!-Monia.
-Ale jesteś pewna??-Kari.
-Nie wiesz!-Zaczęła interweniować Patka.
-Dobra dość tego pieprzenia głupot. Musi dziś się razem gdzieś wybrać, jasne??-Ja.
-Tam jest!!!-Patka.
-No, w szeregu zbiórka!!-Ja.
-Hahahahahahhahahahahah, nie rozumiem.-Patka.
-Nasza głupota mnie powala.-Ja.
-No mnie też.-Kari.
-Ej dobra idziemy na zakupy, okej??-Monia.
-Dopszę.-Ja.
-To o której zbiórka??-Kari.
-No wiesz musimy się przygotować na taki wyczyn, przygotowanie wszystkiego i w ogóle nie wiem
może na jakieś trzydzieści minut??-Patka.
-Okej.-Monia.
Wszystkie poszłyśmy do swoich pokoi się przygotować, gdy nagle zadzwonił telefon.
*Tak??-Ja.
*Hej Kornelia.
*O Adam cześć!!-Ja.
*Słuchaj może gdzieś wyskoczymy tylko ty i ja??
*No chętnie!!! Ale zaraz nie mogę już jestem umówiona z dziewczynami.-Ja.
*No weź z nimi jesteś codziennie, a my się już w cale nie widujemy, to jak dasz się namówić??
*No nie wiem co one na to powiedzą przecieczesz ja je teraz bym wystawiła do wiatru.-Próbuję się
tłumaczyć.
*No dobrze skoro wolisz przyjaciółki od własnego chłopaka, niech ci będzie.-Adam.
*Zaraz zaraz, a od kiedy my jesteśmy razem??
*No myślałem, że jak się spotykamy to wiesz my już tak na serio, ale skoro masz mnie w dupie
okej twoja sprawa.
*Ja cie w dupie!!?? Co ty nigdy!!! Chętnie z tobą się wybiorę na randkę, ale jak ja to powiem
dziewczyną??-Ja.
*No wymyśl coś.
*Co?!?!? Mam okłamywać przyjaciółki coś ty zwariowałeś!?!?-Ja.
*No przecież to tylko małe kłamstewko nikt się nie dowie.-Adam.
*Najlepiej będzie jak powiem im prawdę, tak to będzie najlepsze wyjście.-Ja.
*Co ty zwariowałaś!!?!?
*Czemu??-Ja.
* Przecież jak one dowiedzą się prawdy to cię znienawidzą za to że je wystawiłaś powiedz, że coś
ci wypadło, albo coś w tym stylu.-Adam.
*Ale to są moje..-Nie dał mi dokończyć.
*Tak wiem przyjaciółki!! Ale teraz masz chłopaka to on powinien być dla cb teraz najważniejszy!!!
*No może masz rację.
*Może ja ją mam!!
*Okej to do zobaczenia.-Ja.
*Dobrze papa.
*Papa.-Ja.
Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co mam robić. Moje myśli były niepoukładane.
Poszłam do salonu.
-Ej dziewczyny?? Ale nie będziecie złe??-Ja.
-Nie no mów o co chodzi??-Patka.
-No, bo matka poprosiła mnie, żebym do niej przyjechał i w czymś jej pomogła.
-Akurat teraz gdzy my mamy juz swoje plany.-Kari.
-No wiem ja tez się zawiodłam, ale obiecałam i muszę iść.-Ja.
-No dobrze to w takim razie pójdziemy same co nie??-Monia.
-No to idziemy.-Kari.
-Wy idźcie ja zaraz do was przyjdę.-Patka.
-Okej.
I obydwie wyszły z domu.
-Co ty kombinujesz??-Patka.
-O co ci chodzi??-Ja.
-Nie udawaj jestem twoją przyjaciółka i wiem, że coś kombinujesz, a po za tym nie umiesz kłamać.
-Ale nie kłamię.-Ja.
-No dobra niech ci będzie, ale do tej rozmowy jeszcze wrócimy rozumiesz??
-Tak, ale nie wiem o co tyle krzyku??-Ja.
-Zobaczysz.-Patka.
I wyszła, aż mi ulżyło. Poszłam się szykować na randkę z Adamem. Po jakiś czterdziestu minutach
przyszedł.
-No hej, jesteś gotowa na niezapomniany wieczór??-Adam.
-No chyba tak.
-To dobrzę.
-A tak właściwie gdzie my jedziemy??-Ja.
-Zobaczysz to tajemnica.
-Mam się bać??-Ja.
-Nie, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.-Adam.
-No ja też mam taką.-Ja.
Wsiadłam do taksówki i ruszyliśmy. Przejeżdżaliśmy przez jakąś ciemna uliczkę, aż mnie przeszły dreszcze. Nagle taksówka się zatrzymała. Adam otworzył mi drzwi.
-Tylko mi ni mów, że tu jest nas przystanek??-Ja.
-No tak, a czego si,e spodziewałaś??
-No na pewno czegoś mniej strasznego, a bardziej ładnego i romantycznego.
-To muszę ci powiedzieć, że masz bujną wyobraźnię. Takie, rzeczy to tylko na filmach.-Adam.
-Właśnie teraz to sobie uświadomiłam.-Ja.
-No to idziesz??
-Dobrze, ale tylko dla cb.-Ja.
Weszliśmy do jakiegoś przerażającego klubu. Wszyscy się na mnie patrzeli.
-Wiesz może wybierzemy się gdzieś indziej??-Ja.
-Niby dlaczego tu jest fajnie. Choć przedstawię cię moim kolegom.-Adam.
-No dobrze.-Ja.
Podeszliśmy stolika gdzie siedzieli sami pijacy, którzy ledwo co się trzymali.
-Chłopacy to moja dupa. Niezła co??-Adam.
Złapała mnie za tyłek,walnęłam go w rękę.
-Siadajcie.-Powiedział jakiś koleś, który bezustannie się we mnie wgapiał.
Usiedliśmy. Ja koło Adama i tego kolesia co nie mógł patrzeć w nic innego jak w moje cycki!!!
Strasznie mnie to denerwowało, ale nie było tego pomnie widać, bo strach był silniejszy.
-Jak masz na imię.-Zapytał.
Już chciałam powiedzieć, że nie mówię nikomu mojego imienia jak go nie znam, ale Adam był
szybszy.
-Kornelia, tak ma na imię co nie??
I znów złapał mnie za tyłek, a ja znowu zrobiłam to samo.
-Adam wiesz przypomniałam sobie, że muszę coś zrobić może innym razem tu przyjdziemy??
Powiedziałam pierwsze kłamstwo, które wpadło mi do głowy.
-No weź jest taka fajna zabawa.-Adam.
-No wiem, ale ja na prawdę muszę iść.
-No to idź nikt cie nie trzyma.-Adam.
-A ty nie idziesz??-Ja.
-Ja się świetnie bawię.-Adam.
-No dobra jak chcesz.
I poszłam, ale przez tłum czułam, że ktoś za mną idzie nie chciałam się rozglądać dla niepoznaki.
Jak przekroczyłam drzwi to i tak nie czułam się bezpiecznie. Wciąż wiedziałam, że ktoś mnie
obserwuje. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.
-Ej maleńka nie boisz się tak sama tu stać.-Powiedziała jakiś podejrzany typ.
-Nieee.-Odpowiedziałam.
-Wiesz zawszę mogę ci towarzyszyć.-Szepnął mi do ucha.
-Nie dziękuję.
Nagle za rogu wyszło jeszcze trzech innych umięśnionych facetów.
-To moi koledzy bardzo by chcieli cie poznać.
-Niech pan już sobie pójdzie!!-Wykrzyknęłam mu w twarz.
-I to był twój błąd.-Wziął rękę do góry i wskazał na mnie.
Wszyscy podchodzili co raz bliżej, chciałam już uciekać, ale mnie dorwali. Szarpałam się kopałam
ich ale to było na nic. Czułam jak zrywają ze mnie ciuchy.
-RATUNKU!!!!!!!!!!!!
-To na nic nikt cie nie usłyszy.
-Zgnijesz w pierdlu!!!!!!! Słyszałeś zgnijesz!!!!-Wykrzyknęłam.
Nadal próbowałam się wydostać, ale to na nic. Byłam już prawie naga. Wiedziałam, że to mój
koniec.
-EJ ZOSTAWCIE JĄ!!!!!-Krzyknął jakiś facet.
Oni się wystraszyli walnęli mnie z całych sił w brzuch i uciekli, a ja zapłakana padłam na ziemię.
-Co się stało się!?!?!-Patka.
-A ty co?? Tym chciałabyś kogoś zabić czy pogłaskać??? Hahaha.-Ja.
-No miałam taki zamiar, a co nie podoba się??-Patka.
-Nie no fajny tylko..-Ja.
-"Tylko" co no dokończ no ja chcę wiedzieć co ty tak na prawdę o mnie myślisz no no.-Patka.
-Wiesz co ja o tobie myślę, że jesteś zajebista przyjaciółką o i to jest cała prawda.-Ja.'
-No i to chciałam usłyszeć.-Patka.
Zaczęłyśmy się śmiać jak opętane, ale w ogóle nie wiedziałyśmy z czego, normalka u nas.
-Ejj cii, hahah, bo je obudzimy.-Patka.
-Dopszę, ale ciii.-Ja.
-Okej.
-To idziemy.-Ja.
Poszłyśmy do salonu na paluszkach.
-Ej, a wy co tak się zakradacie??-Monia.
-Ciii ona nas nie może widzieć.-Patka.
-Wiem, ej pacz na moje paznokcie??-Ja.
-Co z ni mi nie tak??-Patka.
-No co bacz muszę obciąć, hahahhaha.-Ja.
-Hahahah ty to jesteś głupia hahahah.-Patka.
-No wiem przecież mówiłaś mi to już tysiąc razy, ale ty też.-Ja.
-Wiem, ale muszę to powtarzać tak na wszelki wypadek.-Patka.
-Aaaa, nie rozumiem.-Ja.
-A nie ważne.-Machnęła ręką.
-Co ja z tobą mam.-Ja.
-No wiem taki mój urok osobisty.-Patka.
-No fiem.-Ja.
-Ej co wam odbija??-Monika.
-Nie wiemy.-Powiedziałam przez śmiech.
-No nam tak czasami odbija.-Patka.
-Czasami??-Monia.
-Czy ty coś sugerujesz??-Patka.
-Nie no skąd, że. Hhahahha.-Monia.
-No hahahha.-Patka.
-Hhahahahahahah, powtórz.-Ja.
-Oh now.-Patka.
-Co??-Ja.
-Nie nic nic. Hhaha.-Patka.
-No mów mów ja ci nie przerywam już. Ej pacz jak zrymowałam.-Ja.
-Hahah, no taki sobie rymek.-Patka.
-Myślałam, że powiesz coś w stylu "fajny", albo coś takiego.-Ja.
-Nie kumam.
-Ja tez nie.-Monika.
-A nie ważne, wam coś mówić.-Ja.
-Czy ty nam coś sugerujesz??-Monia.
-Niee..-Ja.
-No tak myślałam.-Patka.
-A może jednak mam!!-Ja.
-A niby co??-Patka.
-No....yyyy.... no i w ogóle nie.-Ja.
-Hahahah.-Patka i Monia.
-Heej.-Kari.
-No hejka śpiochu.-Ja.
-Śpiochu to jeszcze wczesna godzina.-Kari.
-Wczesna człowieku to jest trzynasta!!!-Monia.
-Ale jesteś pewna??-Kari.
-Nie wiesz!-Zaczęła interweniować Patka.
-Dobra dość tego pieprzenia głupot. Musi dziś się razem gdzieś wybrać, jasne??-Ja.
-Tam jest!!!-Patka.
-No, w szeregu zbiórka!!-Ja.
-Hahahahahahhahahahahah, nie rozumiem.-Patka.
-Nasza głupota mnie powala.-Ja.
-No mnie też.-Kari.
-Ej dobra idziemy na zakupy, okej??-Monia.
-Dopszę.-Ja.
-To o której zbiórka??-Kari.
-No wiesz musimy się przygotować na taki wyczyn, przygotowanie wszystkiego i w ogóle nie wiem
może na jakieś trzydzieści minut??-Patka.
-Okej.-Monia.
Wszystkie poszłyśmy do swoich pokoi się przygotować, gdy nagle zadzwonił telefon.
*Tak??-Ja.
*Hej Kornelia.
*O Adam cześć!!-Ja.
*Słuchaj może gdzieś wyskoczymy tylko ty i ja??
*No chętnie!!! Ale zaraz nie mogę już jestem umówiona z dziewczynami.-Ja.
*No weź z nimi jesteś codziennie, a my się już w cale nie widujemy, to jak dasz się namówić??
*No nie wiem co one na to powiedzą przecieczesz ja je teraz bym wystawiła do wiatru.-Próbuję się
tłumaczyć.
*No dobrze skoro wolisz przyjaciółki od własnego chłopaka, niech ci będzie.-Adam.
*Zaraz zaraz, a od kiedy my jesteśmy razem??
*No myślałem, że jak się spotykamy to wiesz my już tak na serio, ale skoro masz mnie w dupie
okej twoja sprawa.
*Ja cie w dupie!!?? Co ty nigdy!!! Chętnie z tobą się wybiorę na randkę, ale jak ja to powiem
dziewczyną??-Ja.
*No wymyśl coś.
*Co?!?!? Mam okłamywać przyjaciółki coś ty zwariowałeś!?!?-Ja.
*No przecież to tylko małe kłamstewko nikt się nie dowie.-Adam.
*Najlepiej będzie jak powiem im prawdę, tak to będzie najlepsze wyjście.-Ja.
*Co ty zwariowałaś!!?!?
*Czemu??-Ja.
* Przecież jak one dowiedzą się prawdy to cię znienawidzą za to że je wystawiłaś powiedz, że coś
ci wypadło, albo coś w tym stylu.-Adam.
*Ale to są moje..-Nie dał mi dokończyć.
*Tak wiem przyjaciółki!! Ale teraz masz chłopaka to on powinien być dla cb teraz najważniejszy!!!
*No może masz rację.
*Może ja ją mam!!
*Okej to do zobaczenia.-Ja.
*Dobrze papa.
*Papa.-Ja.
Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co mam robić. Moje myśli były niepoukładane.
Poszłam do salonu.
-Ej dziewczyny?? Ale nie będziecie złe??-Ja.
-Nie no mów o co chodzi??-Patka.
-No, bo matka poprosiła mnie, żebym do niej przyjechał i w czymś jej pomogła.
-Akurat teraz gdzy my mamy juz swoje plany.-Kari.
-No wiem ja tez się zawiodłam, ale obiecałam i muszę iść.-Ja.
-No dobrze to w takim razie pójdziemy same co nie??-Monia.
-No to idziemy.-Kari.
-Wy idźcie ja zaraz do was przyjdę.-Patka.
-Okej.
I obydwie wyszły z domu.
-Co ty kombinujesz??-Patka.
-O co ci chodzi??-Ja.
-Nie udawaj jestem twoją przyjaciółka i wiem, że coś kombinujesz, a po za tym nie umiesz kłamać.
-Ale nie kłamię.-Ja.
-No dobra niech ci będzie, ale do tej rozmowy jeszcze wrócimy rozumiesz??
-Tak, ale nie wiem o co tyle krzyku??-Ja.
-Zobaczysz.-Patka.
I wyszła, aż mi ulżyło. Poszłam się szykować na randkę z Adamem. Po jakiś czterdziestu minutach
przyszedł.
-No hej, jesteś gotowa na niezapomniany wieczór??-Adam.
-No chyba tak.
-To dobrzę.
-A tak właściwie gdzie my jedziemy??-Ja.
-Zobaczysz to tajemnica.
-Mam się bać??-Ja.
-Nie, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.-Adam.
-No ja też mam taką.-Ja.
Wsiadłam do taksówki i ruszyliśmy. Przejeżdżaliśmy przez jakąś ciemna uliczkę, aż mnie przeszły dreszcze. Nagle taksówka się zatrzymała. Adam otworzył mi drzwi.
-Tylko mi ni mów, że tu jest nas przystanek??-Ja.
-No tak, a czego si,e spodziewałaś??
-No na pewno czegoś mniej strasznego, a bardziej ładnego i romantycznego.
-To muszę ci powiedzieć, że masz bujną wyobraźnię. Takie, rzeczy to tylko na filmach.-Adam.
-Właśnie teraz to sobie uświadomiłam.-Ja.
-No to idziesz??
-Dobrze, ale tylko dla cb.-Ja.
Weszliśmy do jakiegoś przerażającego klubu. Wszyscy się na mnie patrzeli.
-Wiesz może wybierzemy się gdzieś indziej??-Ja.
-Niby dlaczego tu jest fajnie. Choć przedstawię cię moim kolegom.-Adam.
-No dobrze.-Ja.
Podeszliśmy stolika gdzie siedzieli sami pijacy, którzy ledwo co się trzymali.
-Chłopacy to moja dupa. Niezła co??-Adam.
Złapała mnie za tyłek,walnęłam go w rękę.
-Siadajcie.-Powiedział jakiś koleś, który bezustannie się we mnie wgapiał.
Usiedliśmy. Ja koło Adama i tego kolesia co nie mógł patrzeć w nic innego jak w moje cycki!!!
Strasznie mnie to denerwowało, ale nie było tego pomnie widać, bo strach był silniejszy.
-Jak masz na imię.-Zapytał.
Już chciałam powiedzieć, że nie mówię nikomu mojego imienia jak go nie znam, ale Adam był
szybszy.
-Kornelia, tak ma na imię co nie??
I znów złapał mnie za tyłek, a ja znowu zrobiłam to samo.
-Adam wiesz przypomniałam sobie, że muszę coś zrobić może innym razem tu przyjdziemy??
Powiedziałam pierwsze kłamstwo, które wpadło mi do głowy.
-No weź jest taka fajna zabawa.-Adam.
-No wiem, ale ja na prawdę muszę iść.
-No to idź nikt cie nie trzyma.-Adam.
-A ty nie idziesz??-Ja.
-Ja się świetnie bawię.-Adam.
-No dobra jak chcesz.
I poszłam, ale przez tłum czułam, że ktoś za mną idzie nie chciałam się rozglądać dla niepoznaki.
Jak przekroczyłam drzwi to i tak nie czułam się bezpiecznie. Wciąż wiedziałam, że ktoś mnie
obserwuje. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.
-Ej maleńka nie boisz się tak sama tu stać.-Powiedziała jakiś podejrzany typ.
-Nieee.-Odpowiedziałam.
-Wiesz zawszę mogę ci towarzyszyć.-Szepnął mi do ucha.
-Nie dziękuję.
Nagle za rogu wyszło jeszcze trzech innych umięśnionych facetów.
-To moi koledzy bardzo by chcieli cie poznać.
-Niech pan już sobie pójdzie!!-Wykrzyknęłam mu w twarz.
-I to był twój błąd.-Wziął rękę do góry i wskazał na mnie.
Wszyscy podchodzili co raz bliżej, chciałam już uciekać, ale mnie dorwali. Szarpałam się kopałam
ich ale to było na nic. Czułam jak zrywają ze mnie ciuchy.
-RATUNKU!!!!!!!!!!!!
-To na nic nikt cie nie usłyszy.
-Zgnijesz w pierdlu!!!!!!! Słyszałeś zgnijesz!!!!-Wykrzyknęłam.
Nadal próbowałam się wydostać, ale to na nic. Byłam już prawie naga. Wiedziałam, że to mój
koniec.
-EJ ZOSTAWCIE JĄ!!!!!-Krzyknął jakiś facet.
Oni się wystraszyli walnęli mnie z całych sił w brzuch i uciekli, a ja zapłakana padłam na ziemię.