TRANSLATE

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 9

 Tydzień później.
 Patrycja wyszła ze szpitala, na szczęście nie ma gipsu, wszystko jej się dobrze zagoiło. Ja z Adamem
 jesteś na dobrej drodze do bycia para już ostatecznie, ale do tego mamy jeszcze dużo czasu.
 Wstałam nie co zamulona. Od razu się ubrałam. Poszłam do łazienki i nalałam sobie lodowatą
 wodę na głowę.
-O kurwa!!!-Ja.
 Do łazienki wbiegła Patrycja, która trzymała lampkę miś.
-Co się stało się!?!?!-Patka.
-A ty co?? Tym chciałabyś kogoś zabić czy pogłaskać??? Hahaha.-Ja.
-No miałam taki zamiar, a co nie podoba się??-Patka.
-Nie no fajny tylko..-Ja.
-"Tylko" co no dokończ no ja chcę wiedzieć co ty tak na prawdę o mnie myślisz no no.-Patka.
-Wiesz co ja o tobie myślę, że jesteś zajebista przyjaciółką o i to jest cała prawda.-Ja.'
-No i to chciałam usłyszeć.-Patka.
 Zaczęłyśmy się śmiać jak opętane, ale w ogóle nie wiedziałyśmy z czego, normalka u nas.
-Ejj cii, hahah, bo je obudzimy.-Patka.
-Dopszę, ale ciii.-Ja.
-Okej.
-To idziemy.-Ja.
 Poszłyśmy do salonu na paluszkach.
-Ej, a wy co tak się zakradacie??-Monia.
-Ciii ona nas nie może widzieć.-Patka.
-Wiem, ej pacz na moje paznokcie??-Ja.
-Co z ni mi nie tak??-Patka.
-No co bacz muszę obciąć, hahahhaha.-Ja.
-Hahahah ty to jesteś głupia hahahah.-Patka.
-No wiem przecież mówiłaś mi to już tysiąc razy, ale ty też.-Ja.
-Wiem, ale muszę to powtarzać tak na wszelki wypadek.-Patka.
-Aaaa, nie rozumiem.-Ja.
-A nie ważne.-Machnęła ręką.
-Co ja z tobą mam.-Ja.
-No wiem taki mój urok osobisty.-Patka.
-No fiem.-Ja.
-Ej co wam odbija??-Monika.
-Nie wiemy.-Powiedziałam przez śmiech.
-No nam tak czasami odbija.-Patka.
-Czasami??-Monia.
-Czy ty coś sugerujesz??-Patka.
-Nie no skąd, że. Hhahahha.-Monia.
-No hahahha.-Patka.
-Hhahahahahahah, powtórz.-Ja.
-Oh now.-Patka.
-Co??-Ja.
-Nie nic nic. Hhaha.-Patka.
-No mów mów ja ci nie przerywam już. Ej pacz jak zrymowałam.-Ja.
-Hahah, no taki sobie rymek.-Patka.
-Myślałam, że powiesz coś w stylu "fajny", albo coś takiego.-Ja.
-Nie kumam.
-Ja tez nie.-Monika.
-A nie ważne, wam coś mówić.-Ja.
-Czy ty nam coś sugerujesz??-Monia.
-Niee..-Ja.
-No tak myślałam.-Patka.
-A może jednak mam!!-Ja.
-A niby co??-Patka.
-No....yyyy.... no i w ogóle nie.-Ja.
-Hahahah.-Patka i Monia.
-Heej.-Kari.
-No hejka śpiochu.-Ja.
-Śpiochu to jeszcze wczesna godzina.-Kari.
-Wczesna człowieku to jest trzynasta!!!-Monia.
-Ale jesteś pewna??-Kari.
-Nie wiesz!-Zaczęła interweniować Patka.
-Dobra dość tego pieprzenia głupot. Musi dziś się razem gdzieś wybrać, jasne??-Ja.
-Tam jest!!!-Patka.
-No, w szeregu zbiórka!!-Ja.
-Hahahahahahhahahahahah, nie rozumiem.-Patka.
-Nasza głupota mnie powala.-Ja.
-No mnie też.-Kari.
-Ej dobra idziemy na zakupy, okej??-Monia.
-Dopszę.-Ja.
-To o której zbiórka??-Kari.
-No wiesz musimy się przygotować na taki wyczyn, przygotowanie wszystkiego i w ogóle nie wiem
 może na jakieś trzydzieści minut??-Patka.
-Okej.-Monia.
 Wszystkie poszłyśmy do swoich pokoi się przygotować, gdy nagle zadzwonił telefon.
*Tak??-Ja.
*Hej Kornelia.
*O Adam cześć!!-Ja.
*Słuchaj może gdzieś wyskoczymy tylko ty i ja??
*No chętnie!!! Ale zaraz nie mogę już jestem umówiona z dziewczynami.-Ja.
*No weź z nimi jesteś codziennie, a my się już w cale nie widujemy, to jak dasz się namówić??
*No nie wiem co one na to powiedzą przecieczesz ja je teraz bym wystawiła do wiatru.-Próbuję się
 tłumaczyć.
*No dobrze skoro wolisz przyjaciółki od własnego chłopaka, niech ci będzie.-Adam.
*Zaraz zaraz, a od kiedy my jesteśmy razem?? 
*No myślałem, że jak się spotykamy to wiesz my już tak na serio, ale skoro masz mnie w dupie
 okej twoja sprawa.
*Ja cie w dupie!!?? Co ty nigdy!!! Chętnie z tobą się wybiorę na randkę, ale jak ja to powiem
 dziewczyną??-Ja.
*No wymyśl coś.
*Co?!?!? Mam okłamywać przyjaciółki coś ty zwariowałeś!?!?-Ja.
*No przecież to tylko małe kłamstewko nikt się nie dowie.-Adam.
*Najlepiej będzie jak powiem im prawdę, tak to będzie najlepsze wyjście.-Ja.
*Co ty zwariowałaś!!?!?
*Czemu??-Ja.
* Przecież jak one dowiedzą się prawdy to cię znienawidzą za to że je wystawiłaś powiedz, że coś
 ci wypadło, albo coś w tym stylu.-Adam.
*Ale to są moje..-Nie dał mi dokończyć.
*Tak wiem przyjaciółki!! Ale teraz masz chłopaka to on powinien być dla cb teraz najważniejszy!!!
*No może masz rację.
*Może ja ją mam!!
*Okej to do zobaczenia.-Ja.
*Dobrze papa.
*Papa.-Ja.
 Byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co mam robić. Moje myśli były niepoukładane.
 Poszłam do salonu.
-Ej dziewczyny?? Ale nie będziecie złe??-Ja.
-Nie no mów o co chodzi??-Patka.
-No, bo matka poprosiła mnie, żebym do niej przyjechał i w czymś jej pomogła.
-Akurat teraz gdzy my mamy juz swoje plany.-Kari.
-No wiem ja tez się zawiodłam, ale obiecałam i muszę iść.-Ja.
-No dobrze to w takim razie pójdziemy same co nie??-Monia.
-No to idziemy.-Kari.
-Wy idźcie ja zaraz do was przyjdę.-Patka.
-Okej.
 I obydwie wyszły z domu.
-Co ty kombinujesz??-Patka.
-O co ci chodzi??-Ja.
-Nie udawaj jestem twoją przyjaciółka i wiem, że coś kombinujesz, a po za tym nie umiesz kłamać.
-Ale nie kłamię.-Ja.
-No dobra niech ci będzie, ale do tej rozmowy jeszcze wrócimy rozumiesz??
-Tak, ale nie wiem o co tyle krzyku??-Ja.
-Zobaczysz.-Patka.
 I wyszła, aż mi ulżyło. Poszłam się szykować na randkę z Adamem. Po jakiś czterdziestu minutach 
 przyszedł.
-No hej, jesteś gotowa na niezapomniany wieczór??-Adam.
-No chyba tak.
-To dobrzę.
-A tak właściwie gdzie my jedziemy??-Ja.
-Zobaczysz to tajemnica.
-Mam się bać??-Ja.
-Nie, ale mam nadzieję, że ci się spodoba.-Adam.
-No ja też mam taką.-Ja.
 Wsiadłam do taksówki i ruszyliśmy. Przejeżdżaliśmy przez jakąś ciemna uliczkę, aż mnie przeszły dreszcze. Nagle taksówka się zatrzymała. Adam otworzył mi drzwi.
-Tylko mi ni mów, że tu jest nas przystanek??-Ja.
-No tak, a czego si,e spodziewałaś??
-No na pewno czegoś mniej strasznego, a bardziej ładnego i romantycznego.
-To muszę ci powiedzieć, że masz bujną wyobraźnię. Takie, rzeczy to tylko na filmach.-Adam.
-Właśnie teraz to sobie uświadomiłam.-Ja.
-No to idziesz??
-Dobrze, ale tylko dla cb.-Ja.
 Weszliśmy do jakiegoś przerażającego klubu. Wszyscy się na mnie patrzeli.
-Wiesz może wybierzemy się gdzieś indziej??-Ja.
-Niby dlaczego tu jest fajnie. Choć przedstawię cię moim kolegom.-Adam.
-No dobrze.-Ja.
 Podeszliśmy stolika gdzie siedzieli sami pijacy, którzy ledwo co się trzymali. 
-Chłopacy to moja dupa. Niezła co??-Adam.
 Złapała mnie za tyłek,walnęłam go w rękę.
-Siadajcie.-Powiedział jakiś koleś, który bezustannie się we mnie wgapiał.
 Usiedliśmy. Ja koło Adama i tego kolesia co nie mógł patrzeć w nic innego jak w moje cycki!!!
 Strasznie mnie to denerwowało, ale nie było tego pomnie widać, bo strach był silniejszy.
-Jak masz na imię.-Zapytał.
 Już chciałam powiedzieć, że nie mówię nikomu mojego imienia jak go nie znam, ale Adam był 
 szybszy.
-Kornelia, tak ma na imię co nie??
 I znów złapał mnie za tyłek, a ja znowu zrobiłam to samo.
-Adam wiesz przypomniałam sobie, że muszę coś zrobić może innym razem tu przyjdziemy??
 Powiedziałam pierwsze kłamstwo, które wpadło mi do głowy.
-No weź jest taka fajna zabawa.-Adam.
-No wiem, ale ja na prawdę muszę iść.
-No to idź nikt cie nie trzyma.-Adam.
-A ty nie idziesz??-Ja.
-Ja się świetnie bawię.-Adam.
-No dobra jak chcesz.
 I poszłam, ale przez tłum czułam, że ktoś za mną idzie nie chciałam się rozglądać dla niepoznaki.
 Jak przekroczyłam drzwi to i tak nie czułam się bezpiecznie. Wciąż wiedziałam, że ktoś mnie 
 obserwuje. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę.
-Ej maleńka nie boisz się tak sama tu stać.-Powiedziała jakiś podejrzany typ.
-Nieee.-Odpowiedziałam.
-Wiesz zawszę mogę ci towarzyszyć.-Szepnął mi do ucha.
-Nie dziękuję.
 Nagle za rogu wyszło jeszcze trzech innych umięśnionych facetów.
-To moi koledzy bardzo by chcieli cie poznać.
-Niech pan już sobie pójdzie!!-Wykrzyknęłam mu w twarz.
-I to był twój błąd.-Wziął rękę do góry i wskazał na mnie.
 Wszyscy podchodzili co raz bliżej, chciałam już uciekać, ale mnie dorwali. Szarpałam się kopałam
 ich ale to było na nic. Czułam jak zrywają ze mnie ciuchy.
-RATUNKU!!!!!!!!!!!!
-To na nic nikt cie nie usłyszy.
-Zgnijesz w pierdlu!!!!!!! Słyszałeś zgnijesz!!!!-Wykrzyknęłam.
 Nadal próbowałam się wydostać, ale to na nic. Byłam już prawie naga. Wiedziałam, że to mój 
 koniec. 
-EJ ZOSTAWCIE JĄ!!!!!-Krzyknął jakiś facet.
 Oni się wystraszyli walnęli mnie z całych sił w brzuch i uciekli, a ja zapłakana padłam na ziemię.