TRANSLATE

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 6

 Następnego dnia.
 Obudził mnie dzwonek telefonu.
*Hallo??-Ja.
*Hej! Co masz taki dziwny głos??
*A kto mówi??-Ja.
*Jak to kto głąbie. Patrycja!!
*Aaa przepraszam dopiero co wstałam.-Ja.
*Jeśli cię obudziłam to przepraszam nie chciałam, ale się tak nudzę!! Już od półtora godziny nie 
  śpię.-Pati.
*To która konkretnie jest godzina!?!?-Ja.
*No wiesz jakaś yyy... siódma.-Pati.
*ŻE CO!?!?-Ja.
*Jesteś zła??
*Nie.-Ja.
*Bardzo??-Pati.
*Trochę.-Ja.
*Bajdzo plose nie bądź zla.-Pati.
*No dobrze nie będę.-Ja.
*To ten mój urok cię przekonał??-Pati.
*Taa... jak ja cię nie widzę. Haha.-Ja.
*Ale to w niczym nie przeszkadza.-Pati.
*Nie wcale.-Ja.
*Uwielbiam te nasze pogawędki przez telefon.
*No ja teeż.-Ja. 
*Ja chciałam się cb coś zapytać.-Pati.
*Słucham.
*Tylko co to było.... a tak przyjedziecie dziś???-Pati.
*No wiesz z chęcią, a my ci nie będziemy przeszkadzać??
*Tak bardzo będziecie, bo ja mam tutaj takie ciekawe zajęcia, że nie znajdę dla was czasu.-
 Powiedziała ironicznie.
*O to w takim razie nie przyjedziemy.-Ja.
*Z kim ja gadam??? WHY??-Pati.
*WHAT!?!?-Ja.
*Hahaha.-Zaśmiałyśmy się.
*To o której ci pasuje??-Ja.
*No nie fiem??-Pati.
*Ja tes nie.-Ja.
*Może dwunasta??-Pati.
*Okej. Mi pasi.
*A dziewczyną??
*Nie fiem. Zapytam się.-Ja.
*Dopsze.-Pati.
*To jesteśmy umówione??
*Jak najbardziej, milordzie.-Pati.
*Dobra to do zobaczenia papatki.-Ja.
*Papapaa!!
 Rozłączyłam się. Od razu poszłam sprawdzić czy dziewczyny wstały. W salonie siedziała Karola,
 która oglądała jakiś beznadziejny serial.
-Heej.-Ja.
-No heej! Już nie śpisz??-Kari.
-No jak widać. Słuchaj mam pytanko.
-No wal.-Kari.
-Masz jakieś plany na dwunasta??-Ja.
-Nie raczej nie,a co??
-Bo Pati dzwoniła i się pytała czy wpadniemy.-Ja.
-Okej z chęcią.
-To fajnie, a Monika jeszcze śpi??-Ja.
-Nie, jest w łazience.-Kari.
-Acha, to weź mnie zawołaj jak już wyjdzie, okej??
-Jasne.-Kari.
 Uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju się obrać. Jak skończyłam się ubierać do pokoju 
 wparowała jak burza Karolina.
-Co się stało??-Ja.
-Nic, a czemu pytasz???
-No, bo przybiegłaś tutaj.... właściwie w jakiej sprawie??-Ja.
-Mówiłaś, że mam ci powiedzieć jak Monika wyjdzie z łazienki, więc jestem!!-Kari.
-No pamiętam, ale nie musiałaś biec, żeby mi to powiedzieć, mogłaś krzyknąć.-Ja.
-Tak tak.....szkoda głosu, a tak to przynajmniej schudłam!!
-Taa... dzięki tymi piętnastoma krokami zrzuciłaś co najmniej dziesięć kilogramów, jestem tego 
 pewna.-Ja.
-Ha ha ha.-Powiedziała w zwolnionym tępię.
-Cieszę się, że ty się cieszysz.-Ja.
-Dobra skończ już.-Kari.
-Mogę, ale nie chcę!-Ja.
-Och... ty....!!-Kari.
-Ja też cię lubię.-Ja.
-Spokojnie Karolina wdech, wydech, oddychaj.-Kari.
-Mówiłaś, że Monika już wyszła z łazienki. Okej to ja do niej idę. A tobie radze wziąć herbatę 
 uspokajającą, bo jesteś dziś bardzo nerwowa i to nie wiadomo z jakiego powodu. Hahaha.-Ja.
-Zemszczę się!!-Kari.
-Okej, czekam!!-Ja.
 Wyszłam z pokoju poszłam szukać Moniki. Siedziała w kuchni i jadła śniadanie.
-Heejka!-Ja.
-O heej.-Monia.
-Słuchaj masz jakieś plany dziś na dwunastą??
-A no mam.-Monia.
-To fajnie, bo Pati dzwoniła i pytała się czy do niej... MASZ!?!?-Ja.
-Noo.
-A można wiedzieć jakie??-Ja.
-Można.-Monia.
-To jakie??-Ja.
-A no tak, więc dziś mnie Paweł porywa.
-O to super!!-Ja.
-Noo wieem. A co chciałaś??
-Bo Pati dzwoniła i pytała się czy wpadniemy.-Ja.
-Aaa, przeproś ją za mnie i powiedz jej dlaczego nie mogłam przyjść. I ją pozdrów.-Monia.
-Okej, ona na pewno to zrozumie.
-Mam nadzieję.
-Dobra to opowiadaj o tej randce.-Ja.
-A więc: najpierw idziemy do kina, nie wiem na jaki film, potem do niego na kolację, którą sam
 zrobi.
-Ooo jakie to słodkie.-Ja.
-No wiem.-Monia.
-Więc życzę miłej randki.-Ja.
-Dzięki, a i jeszcze coś!
-Co takiego??-Ja.
-Na noc mogę nie wrócić, więc nie czekajcie na mnie.-Monia.
-Jasne, rozumiem.
-A i jak będzie Błażej w szpitalu to go też pozdrów.-Monia.
-Okej.
 Poszłam do łazienki się umalować. Potem zjadłam śniadanie. Na końcu w trójkę oglądałyśmy jakiś 
 badziewny film. Punkt dwunasta Paweł przyszedł po Monikę. Pożyczyłyśmy im wspaniałego 
 wieczoru. Jak wyszli ja i Karolina poszłyśmy się szykować. Zajęło nam to jakieś dziesięć minut.
 Zadzwoniłyśmy po taksówkę i pojechałyśmy do szpitala. Tam nic się nie zmieniło, normalka.
 Kierowałyśmy się wprost do sali Patrycji.
-Puk puk.-Ja.
-Proszę.-Pati.
-Heejka!!-Razem z Kari krzyknęłyśmy na powitanie.
-No heej!!-Pati.
-I jak się czujesz??-Kari.
-A jak myślisz jak ja mogę się czuć??-Pati.
-Chyba dobrze.-Kari.
-A gdzie Monika???-Pati.
-Ona nie mogła, bo szła z Pawłem na randkę, ale kazała cię pozdrowić prosiła, żebyś nie była na nią
 zła.-Ja.
-Nie jestem, nawet nie mam na to siły.-Pati.
-Czemu?? Przecież rano byłaś wesoła i w ogóle.-Ja.
-No tak, ale dali mi jakiś zastrzyk i po nim mi zawsze jest słabiej. Ja im to powiedziałam, a oni na 
 to, że to normalne.-Pati.
-U nich nawet jak by się paliło to tez by powiedzieli, że to normalne.-Ja.
-Nom hahaha.-Pati.
 Rozmawiałyśmy tak i rozmawiałyśmy. Już jakieś dwie godziny.
-Ej ja muszę do łazienki!!-Ja.
-To idź!! Haha.-Pati.
-Ale gdzie jest!?!?
-Na końcu korytarza.-Pati.
-Okej to ja lecę za chwile wrócę.
 Szłam szybkim krokiem. Weszłam do łazienki, zrobiłam swoje i wyszłam. W drodze powrotnej 
 za uwarzyłam Adama, który siedział na krześle.
-Hej.-Ja.
-Cześć.
-Co się stało, że jesteś taki smutny??
-Nic.-Adam.
-Taa... mnie nie oszukasz. No mów.-Ja.
-No nie ważne!!! Przepraszam, ale ja na prawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać.-Adam.
-No dobrze to ci nie będę przeszkadzać. I sobie pójdę.
-Nie, nie idź, proszę.-Adam.
 Było widać, że jest przybity. Ale jak mogłam mu pomóc skoro nie wiedziałam o co chodzi!!!
-Słuchaj, chętnie bym ci pomogła, tylko najpierw powiedź o co chodzi!?!?-Ja.
-Wiesz ja z byt chętnie nie lubię o tym gadać.-Adam.
-Tego akurat nie dało się nie za uwarzyć.-Ja.
-Haha. Dzięki.
-Za co??-Ja.
-Za to, że jesteś.-Adam.
-Ooo!!-Pielęgniarki.
-Nie chcę być nie miła, ale zjeżdżać to nie jest przedstawienie.-Ja.
 Odeszły tak jakby nigdy nic nie było.
-Fajna jesteś.-Adam.
-Wiesz mówiono mi to już tyle razy, że się przyzwyczaiłam.-Ja.
-Tylko ja mówię serio, naprawdę cię lubię.-Adam.
-Zdradzić ci sekret, ja cb też.-Ja.
 I się pocałowaliśmy. To był najpiękniejszy pocałunek w całym moim życiu, właściwie jedyny, a w
 sumie to to samo. Skończyliśmy i spojrzeliśmy sobie w oczy.
-Wiesz naprawdę chętnie bym siedziała tu z tobą, ale czekają na mnie.-Ja.
-Rozumiem to idź.
-Dzięki, spotkamy się jeszcze, ale nie tutaj to nie jest zbyt romantyczne miejsce.-Ja.
-Ja uważam, że jest całkiem spoko.-Adam.
-Haha okej, to gdzie się spotkamy??
-Zadzwonię do cb.-Adam.
-A masz mój numer??
-Nie.-Adam.
-Podpowiem ci coś bez numeru raczej nigdzie nie zadzwonisz.-Ja.
-Na prawdę?? Dzięki, że mi powiedziałaś, bo bym nigdy nie zgadł. A tak na serio jaki jest twój
 numer??-Adam.
-699254***-Ja.
-Na pewno zadzwonię. Dobra leć już nie pozwól im czekać!!-Adam.
-To papatki!-Ja.
-Papapa.-Adam.
 Poszłam do dziewczyn. Tam byłyśmy jeszcze jakieś półtora godziny. I pojechałyśmy z Karoliną do 
 domu. Moniki jeszcze nie było, tak jak mówiła.

poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 5

 Gdy wstałam Monika i Karolina już nie spały.
-Heejka.-Ja.
-No heej.-Kari.
-Heej.-Monia.
-Patrycja jeszcze śpi??-Ja.
-Chyba tak.-Monia.
-A wie ktoś w ogóle, o której ona wróciła??-Kari.
-Nie.-Monia.
-Pewnie odsypia wczorajszy wieczór z Błażejem.-Ja.
-Noo.-Kari.
-To jak idziemy ją obudzić??-Monia.
-No nie wiem.-Kari.
-Chociaż sprawdźmy czy wróciła na noc.-Monia.
-Ok.-Kari.
 Poszłyśmy do Patrycji sypialni.
-Nie ma jej.-Ja.
-Pewnie jest u Błażeja.-Monia.
-Nom.-Kari.
-Monika chyba twój telefon dzwoni.-Ja.
-To Błażej. Pewnie chce nam powiedzieć, że Patrycja jest u niego.-Monia.
 Odebrała telefon i wyszła z kuchni.
-Mam nadzieję, że jej nic nie jest.-Ja.
-No ja też.-Kari.
 Po kilku minutach do kuchni wpadła spanikowana Monika.
-MATKO BOSKA!!!! WIECIE CO SIĘ STAŁO!?!?!?!-Monia.
-Co takiego!?!?!?-Ja.
-PA... PA...-Monia.
-No powiedz w końcu!!!-Kari.
-PATRYCJA JEST W SZPITALU!!!!!-Monia.
-COO!?!?!?!?-Kari.
-ALE DLACZEGO!?!?!? CO SIĘ STAŁO!?!??! JAK TO!?!?-Ja.
-Powiem wam wszystko po drodze! Jedziemy do szpitala!!-Monia.
 Zatkało mnie. Zatkało mnie nie mogłam w czasie drogi powiedzieć, ani słowa. Okazało się,  że jak 
 Błażej i Patrycja wracali do domu, jakiś PIERDOLONY pijany kierowca przejechał na czerwonym 
 świetle i wpadł w taksówkę, w której byli Błażej i Patrycja!!!!
-Jak spotkam tego JEŁOPA!! To na sto procent walnę w pysk, a potem mu wygarnę!!-Ja.
 Gdy dojechałyśmy na miejsce od razy pobiegłyśmy na salę, gdzie leżała Patrycja. Przed jej salą
 stał Błażej, który tylko ni wielkie zadrapania i zwichniętą rękę.
-Hej!-Ja.
-Cześć!-Monia.
-Heej!-Kari.
-Heeej wam!!-Błażej.
-I jak z nią??-Ja.
-No już teraz trochę lepiej.-Błażej.
-To dobrze.-Ja.
 Odetchnęłyśmy z ulgą.
-Ma jakieś poważne obrażenia??-Monia.
-Złamana ręka i kilka zadrapań.-Błażej.
-To i tak dobrze. Jakby stało się coś poważniejszego... nie nawet nie chcę o tym myśleć.-Monia.
-Dobra to chodźmy do niej.-Kari.
-Tak, nie pozwólmy jej czekać.-Ja.
 Weszłyśmy do środka. Patrycja leżała z noga do góry, a podtrzymywała ją... nie wiem jak to się 
 nazywa. Z twarzy było widać, że jest słaba, a co się dziwić po takim wypadku.
-Heej! I jak się czujesz??-Ja.
-A wiesz bywało lepiej.-Pati.
-Dobrze, że nie doznałaś większych obrażeń.-Monia.
-Noo.-Westchnęła ciężko.
-Ale dobra nie rozmawiajmy o tym co było. Pomówmy o tym co jest.-Kari.
-No fakt. To co tam u was??-Pati.
-A no wiesz, nie ma o czym mówić. Same nudy.-Monia.
-Lepiej opowiedz jak tam randka z Błażejem??-J.
-A no wiesz. No... fajnie było.-Pati.
-Tylko fajnie??? Jesteś pewna??-Zmierzyłam ja wzrokiem.
-No dobra było bosko!!!-Pati.
-I to chciałam usłyszeć.-Ja.
 Uśmiechnęła się do mnie.
-Chce wam się pić??-Ja.
-No tak trochę, a co??-Pati.
-Bo ja idę i chciałam wiedzieć czy wy też chcecie.-Ja.
-Weź mi.-Kari.
-Okej.-Ja.
 Wyszła z sali po picie. Musiałam przejść na koniec korytarza, żeby ją wziąć. Byłam tak zamyślona,
 że nie za uwarzyłam jakiegoś chłopaka i na niego wpadłam.
-Och przepraszam nie chciałam.-Ja.
-Nie, to moja wina.
 Spojrzałam na niego. To był ten sam chłopak co spał u mnie w domu po imprezie.
-To znowu ty??-Ja.
-To samo pytanie mogę ci zadać.
-Co ty tu robisz??-Ja.
-A co się robi w szpitalu??
-No tak. Muszę przyznać, mój błąd.-Ja.
-Wiesz... yyy... no ja nie chcę się kłócić.
-No dobra ja też nie.-Ja.
-No to od nowa. Tak jakby nigdy tego nie było.
-Okej. Mi pasuje.-Ja.
-Jestem Adam, miło mi. Hahaha.
-Mi też, Kornelia.
-Co Kornelia??-Adam.
-Ja mam tak na imię. Hahaha.
-Acha. Naprawdę ładne.-Adam.
-Dziękuję. Wiesz my tu gadu gadu, a na mnie czekają przyjaciółki.-Ja.
-Okej. Nie ma sprawy. Ja też już muszę iść.-Adam.
-No to musimy się pożegnać.-Ja.
-No nie mamy wyjścia.-Adam.
-To papapa.-Ja.
-Papa.-Adam.
 I odeszłam. On wcale nie jest taki zły. Nawet jest trochę ładny, ale tylko trochę.
-Wróciłam!
-Noo, gdzie ty byłaś??-Pati.
-Kolejka po picie była baardzoo dłuugaa.-Ja.
-Taa... To kogo tam spotkałaś?? -Pati.
-Nikogo.-Ja.
-Na pewno?? Wróciłaś bardzo szczęśliwa.-Kari.
-No na prawdę. Nie wierzycie mi??-Ja.
-Wierzymy. Tylko my się znamy i widzimy po twojej minie, że kogoś poznałaś i nas oszukujesz, bo 
 próbujesz to ukryć.-Monia.
-Ale ja nic nie ukrywam. Naprawdę.-Ja.
-No dobra, damy ci spokój, ale i tak dowiemy się kto to jest.-Pati.
-Nie dowiecie, bo ta osoba nie istnieje.-Ja.
-A gdzie masz wodę??-Kari.
- O matko zostawiłam.. yyy.-Ja.
-Tak słuchamy, gdzie mogłaś zostawić wodę.-Pati.
-Ja naprawdę ja zostawiłam, bo... bo rozmawiałam z ... yyy... Błażejem!! Tak z Błażejem, a z kim 
 innym.-Ja.
-No dobra, tym razem znalazłaś wymówkę.-Monia.
-A może wiesz kiedy wrócisz do domu??-Ja.
-No za jakieś dwa tygodnie.-Pati.
-To sobie tu trochę poleżysz.-Ja.
-Nom.-Pati.
 Siedziałyśmy z Patrycja jeszcze jakieś dwie godziny. Potem pojechałyśmy do domu. Od razu 
 poszłam spać.