TRANSLATE

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 4

Następnego dnia.
Głowa mnie tak napierdalała, a do tego w domu było większość nie znanych mi osób. Podeszłam do 
jednego z nich i  go kopnęłam. On nawet nie drgnął.
-Kurwa obudź się!! Kim kolwiek jesteś człowiecze.
-No nie widzisz, że śpię!!
-Och, bardzo mi przykro, że obudziłam szanownego pana królewicza!-Powiedziałam z ironią.
-No i nie można było tak od razu.
-Kurwa weź ty się opamiętaj dobra!! Jesteś w moim domu, co ty sobie wyobrażasz!!
-Coo!! To jest twój dom!?!?!? O ja pierdole, to co się musiało wczoraj dziać!! Hahaha.
-Wiesz dla mnie to nie jest śmieszne.
-No, bo ty nie masz poczucia humoru!!
-Coś ty powiedział!! O nie!! Miarka się przebrała!! Teraz to ty mnie wkurwiłeś!!! Jak możesz 
 sadzić, że ja nie mam poczucia humoru!?!?!?
-Normalnie, bo się nie śmiejesz.
-Bo to nie było śmieszne!! Śmiałabym się w tedy, kiedy dałabym ci kopa w tyłek, żebyś wyleciał 
 stąd przez okno na zbity ryj!!!!!
-Weź ty już skończ ględzić.
-Chyba za chwilę wprowadzę swój plan w życie, jeśli się nie uspokoisz!! I nie wyjdziesz z stąd!!
-Czy ty mi grozisz!?!?!?
-TAK!!! Jestem w swoim domu i mam prawo!!
-To ja mam takie samo prawo iść na policję i powiadomić ich, że mi GROZISZ!!!
-A więc tak pogrywasz!! Dobrze, ciekawe czy ich ucieszy fakt, że do mojego domu wszedł nie znany
 mi facet, który może być gwałcicielem, terrorystą i huj wie kim jeszcze!!!!!
-Masz szczęście, że jestem miły i potrafię szybko wybaczać i zapominać. 
-Ty MIŁY!! No po pacz! Nie wiedziałam, jakaś nowość u cb!!
-Dobra idę sobie!! Ale skończ już tyle gadać. I nie idź z tym na policję, bo będę miał przez cb 
 kłopoty!
-Jeśli wyjdziesz i obiecujesz już nigdy tutaj nie wracać to może dotrzymam słowa. Ale powtarzam 
 MOŻE!!
-Ok, to ja już sobie idę i przyrzekam, że nigdy ale to przenigdy moja noga nie postanie w tym domu.
-I bardzo się z tego cieszę.
 Jak już sobie poszedł odetchnęłam z ulgą. Na pewno nie powiem dziewczyną o tym typie. Ale 
 miałam jeszcze jeden problem na głowie. Jak się pozbyć tych wszystkich ludzi z mojej podłogi!! 
 Albo chyba kłopot rozwiązany. Podeszłam do wzmacniacza, żeby podłączyć mikrofon. Przyłożyłam 
 go do ust.
-WSTAWAĆ LUDZIE I WYPIEPRZAĆ DO SIEBIE!! TO NIE HOTEL!!!
 Wszyscy otrząsnęli się i wyszli bez żadnych sprzeciwieństw. Zdziwiło mnie, że dziewczyny tego nie 
 słyszały, bo jeszcze śpią. Ale jaki normalny człowiek obudziłby się po takiej balandze. Zaczęłam 
 sprzątać. Zastanawiałam się gdzie ja wyrzucę sto pięćdziesiąt flaszek po wódce. Dobrze, że nas 
 było tak dużo, bo inaczej bym teraz zdychała!! Fakt faktem, że głowa mnie boli. Co ja gadam 
 napieprza! Ale jakoś da się znieść.
-Heeej.-Pati.
-Hej! A co ty taka zamulona??-Ja.
-Jeszcze się pytasz.
-A no tak, zapomniałam.
-One jeszcze śpią?-Pati.
-No, jak widać.-Ja.
-Mam do cb jedną prośbę.
-Jaka??-Ja.
-Proszę cię DAJ MI PIĆ!!!-Pati.
-Ok, hahahaha!-Ja.
-To nie jest śmieszne. Ja tu cierpię!-Pati.
-Może cierpisz a le poczucie humoru ci nadal zostało.-Ja.
-Wiesz, bo z tym trzeba się urodzić.-Pati.
-Hahahah,wiem bardzo dobrze. Proszę, do dna!-Ja.
 Podałam jej pół litrowa butelkę z lekko gazowaną wodą. wypiła to wszystko za jednym zamachem!!
-Łał!! Ja nie mówiłam na serio z tym "do dna", hahaha.-Ja.
-Ooo, jak dobrze.-Odetchnęłam z ulgą.
-Jeszcze jedną ci przynieść?? Albo dziesięć?? Hahaha.-Ja.
-Nie dzięki, zrezygnuje.
-Hej.-Monia.
-Hejka, co tam?-Monia.
-O wstałyście.-Ja.
-Nom.-Monia.
-Żałujcie, że was nie było.-Ja.
-Czemu?-Kari.
-Patrycja wypiła pół litrową butelkę z wodą za jednym zamachem. Piękny widok.-Ja.
-Hahaha!!-Monia i Kari wybuchnęły śmiechem.
-Aż tak źle było??-Kari.
-Nie wiesz jakie to uczucie.-Pati.
-I nie chcę poznać.-Kari.
-Oj poznasz, poznasz.-Monia.
-Szybciej niż się tego spodziewasz.-Ja.
-Pożyjemy zobaczymy. Ale ja bym nie była taka pewna, że to tak szybko nastąpi.-Kari.
-A wmawiaj sobie, wmawiaj, hahahah.-Monia.
-Ej, a pamiętacie coś z imprezy, bo ja niezbyt.-Ja.
-Co tam się działo!!-Pati.
-Wiesz co ty robiłaś!?!?-Kari.
-Ale chyba nie było, aż tak źle??-Ja.
-Nie!! Wcale!!-Pati.
-Ubrałaś pieluchę nie wiadomo po co. I cały czas powtarzałaś Maka Paka tu był i wskazywałaś na 
 stos ułożonych gówien psa, które sama układałaś!!!-Kari.
-COO!?!?!?-Ja.
-No, hahahaha. A co ja robiłam?? Bo to co Kornelia zrobiła pamiętam ale to co ja już nie.-Kari.
-Ty weszłaś na stół i tańczyłaś HARLEM SHAKE!!-Ja.
-A te twoje ruchy komiczne!!-Pati.
-OMG!!!-Kari.
-Najlepsze było z ta rurą. Jak już skończyłaś tańczyć Harlem Shake, zaczęłaś ja PODRYWAĆ!! 
 Hahahaha!!-Monia.
-Ja przy tym nie mogłam. Hahaha.-Ja.
-I ja. Hahaha!-Pati.
-Takich chwil się nie zapomina do końca życia.-Ja.
-Ja bym jednak chciała je zapomnieć!!-Kari.
-Oj niestety twoje marzenia się nie spełnią, bo ja ci to będę przypominała do końca życia!!-Ja.
-Ej no weź!! Bo się fochnę!-Kari.
-Ok ale haka na cb będę miała hihihi.-Ja.
-Kogoś telefon dzwoni.-Monia.
-To mój!-Pati.
 Odebrała i poszła rozmawiać do salonu.
-Ej, to jakie palny na dziś mamy??-Monia.
-No może..-Ja.
 Nie dokończyłam, bo Patrycja mi przerwała.
-Ludzie wiecie co!?!?!?-Pati.
-No mów.-Ja.
-Dzwonił Błażej i...-Pati.
-I co??-Kari.
-Zaprosił mnie do tej elegandzkiej pięciogwiazdkowej restauracji!!!!-Pati.
-Już mam plan na dziś. Idziemy z tobą do sklepu i kupujemy ci elegandzkie ciuchy do elegandzkiej 
 restauracji.-Ja.
-A na koniec do fryzjera.-Monia.
-Na pewno chcecie  iść ze mną?? Nie wolicie robi czegoś innego??-Pati.
-Nie no co ty!!-Kari.
-Pomożemy ci przy wyborze stroju.-Monia.
-Dzięki bardzo. Ja zawsze mogę na was liczyć.-Pati.
-A proszę bardzo.-Ja.
 Każda z nas poszła się otrzeźwić i jakoś wyglądać na mieście. Zamówiłyśmy taksówkę i 
 ruszyłyśmy do miasta. Po drodze rozmawiałyśmy jakie sklepy będą miały najbardziej elegandzkie 
 i szykowne ubrania. Obeszłyśmy dwadzieścia  sklepów ale rzadnym nie było takich ciuchów, które 
 by nam się podobały.
-Tu ni ma takich sklepów z ładnymi ciuchami do elegandzkiej restauracji.-Powiedziała załamana
 Pati.
-Nie martw się na pewno coś znajdziemy.-Ja.
-Ale obeszłyśmy już tyle sklepów i w żadnych nie było!-Pati.
-Zostały nam jeszcze dwie godziny to mnóstwo czasu!-Kari.
-Taa, akurat. Jak my jeszcze musimy iść do fryzjera!!-Pati.
 Ona była kompletnie załamana. Nikt z nas nie wiedział jak ja pocieszyć.
-Ej patrzcie jakie fajne buty!!-Monia.
-Nie mamy na to czasu.-Ja.
-Ale spójrzcie jakie boskie!!-Monia.
-My musimy. Łał rzeczywiście fantastyczne!!!-Ja.
-No mówiłam wam.-Monia.
-Może chociaż buty mnie pociesza.-Pati.
 Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy je oglądać. gdy nagle zauważyłam, że ten sklep jest nie tylko z 
 butami ale także z elegandzkimi ciuchami!!
-Rozejrzyjcie się!!-Ja.
-O matko jakie suknie!!-Pati.
-A to wszystko dzięki Monice, bo ona zauważyła buty!!!-Ja.
-Dziękuję co z całego serca!!!!!!-Pati.
-Nie ma za co.-Monia.
-To na co my tu jeszcze czekamy??? Szukajmy idealnej kreacji dla Patrycji!!-Monia.
-Ruszamy!!!-Kari.
 W ciągu trzydziestu minut znalazłyśmy idealną suknię. Wszystkie byłysmy zadowolone z zakupu 
 jej.
-Teraz idziemy do fryzjera.-Ja.
-A na, którą byłyśmy umówione??-Pati.
-Na siedemnastą.-Ja.
-Zostało nam tylko pięć minut!!-Kari.
-Biegamy!!-Monia.
 Zaczęłyśmy biegać w kierunku salonu fryzjerskiego. Dotarłyśmy tam w ciągu dwóch minut. Nowy 
 rekord. Fryzjerka od razu przyjęła Pati. Poczekałyśmy na nią.
-OMG!! Cud, a nie fryzura!!-Monia.
-No bez przesady.-Pati.
-Ale ona wcale nie przesadza.-Ja.
-Dokładnie.-Kari.
-Dziękuję. Zamówiłyście juz taksówkę??-Pati.
-Jest w drodze.-Monia.
-To dobrze.-Pati.
 Jak taksówka przyjechała, pojechałyśmy do domu. Tam czekałyśmy, aż Błażej odbierze Patrycję.
-A co wy będziecie robił, gdy je będę z Błażejem ??-Pati.
-Pewnie obejrzymy jakiś film i zrobimy sobie popcorn. -Ja.
-Nie jesteście złe, że was tak zostawiam??-Pati.
-No co ty.-Monia.
 Usłyszałyśmy wjeżdżający samochód na podjazd.
-To pewnie Błażej.-Pati.
-Idź i baw się świetnie!!-Ja.
-Mam taki zamiar.-Pati.
-To papa.-Monia.
-Paa, życzę wam miłego wieczoru.-Pati.
-Nawzajem.-Krzyknęłyśmy jednocześnie.
 Wieczorem oglądałyśmy jakąś amerykańska komedie. Nawet niezła. Gdy kładłyśmy się spać 
 Patrycja jeszcze nie wróciła do domu.












środa, 13 marca 2013

Rozdział 3

Jak się obudziłam od razu wstałam i poszłam w kierunku kuchni. Patrycja już nie spała.
-Hej.-Ja.
-No hejka.
-A Monika i Karolina jeszcze śpią??
-No jeszcze smacznie chrapią.
-Mam pomysł chodźmy je obudzić.-Ja.
-Ok, a w jaki sposób??-Pati.
-Wodą albo krzykniemy z całych sił.-Ja.
-No dobra ale jak to nie poskutkuje??-Pati.
-To ja już nie wiem co może jej obudzić.-Ja.
 Poszłyśmy najpierw do Karoliny. Ona chrapała tak mocno, że mnie uszy tak bolały, że masakra.
-O matko moje uszy!!-Pati.
-Mam to samo.
-To co działamy??-Pati.
-No, a jak. Ale co na nią używamy wody czy krzyczymy??-Ja.
-Obawiam się, że ani to, ani to nie podziała.-Pati.
-Hahaha, no masz rację.-Ja.
-Ale cóż, musimy spróbować.-Pati.
 Na szczęście wzięłyśmy ze sobą cały dzbanek wody. Wylałyśmy jej na głowę wszystko co w nim 
 było.
-Aaaa! Kurwa co wy robicie!?!?!?!?
-Hahahahah!! A nic żarty takie.-Ja.
-Wyglądasz jak byś w łóżko narobiła hahahah!!!!-Pati.
-No wielkie dzięki, to mnie pocieszyłaś. Ale to, że mam mokro w łóżku to wasza wina!!
-Czy ty sugerujesz, że my ci do łóżka narobiłyśmy??-Ja.
-TAK!! Znaczy, nie narobiłyście tylko wodę wylałyście!!
-Ona nas oskarża o coś co bez warunkowo zrobiłyśmy!!-Pati.
-O nie foch .-Ja.
-No weźcie. wy mnie lubicie wkurzać nie??-Kari.
-A no.-Ja.
-Hahaha! Ale przyznaj, że to było śmieszne.-Pati.
-No może trochę haha.-Kari.
-Ok, to została nam tylko Monika.-Ja.
-A na nią co macie??-Kari.
-No nie wiemy, chyba nic.-Pati.
-Ej no. Teraz ja chcę się pośmiać.-Kari.
-Ale my na nią nic nie mamy.-Ja.
-To weźmy może yyy... zwalmy ją z łóżka!!-Kari.
-Ok. Ale jak coś to ty to wymyśliłaś.-Pati.
-No niech wam będzie.
 Kierowałyśmy się w stronę pokoju Moniki. Do środka weszłyśmy na palcach.
-To na trzy, dwa, jeden już!-Ja.
 I zrzuciłyśmy ją z łóżka.
-KURWA!!!-Monika.
-Hahahahahah!!!-Zaśmiałyśmy się jednocześnie.
-Tej nocy radzę wam czuwać, bo nie zaśniecie spokojnie.
-Ty nam grozisz??-Pati.
-Tak, a co??
-A no nic.-Ja.
-Ok, poranek zaliczam do udanych.-Pati.
-Zgadzam się w stu procentach.-Kari.
-Jestem z wami.-Ja.
-A ja nie!
-Czemuż to tak??-Pati.
-Jeszcze się pytasz??-Monia.
-No, no, fikasz, fikasz??-Pati.
-Hahahahahahahahaha!!-Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
 Nagle usłyszałam telefon. Okazało się, że to mój.
-Ok, teraz powaga, matka dzwoni.
*Hej.-Ja.
*Cześć, mogłabyś przyjechać??
*A o co chodzi??
*Ola przyjechała z dziećmi i nie ma ich z kim zostawić.
*I co ja mam się jej dziećmi zajmować!?!?!
*No, bo my jedziemy na miasto.-Tłumaczyła się matka.
*Ale ja też mam swoje plany. Nie pomyślałyście o tym!!!!
*No szczerze mówiąc, nie.
*Aha. Byłyście w stu procentach pewne, że przylecę na każde wasze zawołanie, jak mnie ładnie
 poprosicie!?!?!?!?
*Ale my tylko chcemy..
 Nie dokończyła, bo jej przerwałam.
*Mnie nie interesuje co wy chcecie, a czego nie!!!!
-To mam rozumieć, że nie przyjedziesz, tak???
-NIE!!!!!!
-Słuchaj mnie, jestem twoją matką i nie mów do mnie takim tonem zrozumiano, a po drugie trzeba 
 było normalnie to powiedzieć, a nie się tak na mnie drzeć!! Ok, nie chcesz popilnować dzieci na 
 kilka godzin dobrze, ale wiedź, ja ci też nie pomogę jak będziesz czegoś chciała.
-NA PEWNO NIE BĘDĘ!!!!! PA!!
-PA!!!
 Ten telefon mnie na prawdę wkurwił!! Miałam ochotę coś zrobić ale nie wiedziałam co.
-Co się stało??-Kari.
-Bo Ola i moja matka sobie wymyśliły, że ja będę się jej dziećmi zajmować!!
-Ale po co??-Monia.
-No, bo wielkie królowe jadą do miasta i nie mogą wziąć dzieci, bo będą im tylko przeszkadzały!!
-Jakie wielkie miss.-Pati.
-Zgadzam się z tobą, a ja nie mam zamiaru pilnować tych dzieci, one się nikogo nie słuchają i cały 
 czas pyskują, a w ogóle szkoda mojego czasu na nie.
 Byłam taka wkurwiona, że wzięłam ten cholerny telefon i rzuciłam nim o ścianę. Potem sobie 
 pomyślałam "Po co ja to do cholery zrobiłam!?!?!?!"
-Przepraszam was, coś mnie opętało, a w ogóle nie powinnam was w to mieszać, to są moje kłopoty, 
 a was tym nie powinnam martwić.
-Nic nie szkodzi, prze ciesz po to ma się przyjaciółki, żeby się im zwierzyć.-Kari.
-Ale zapomnijmy o tym wszystkim.-Monia.
-No macie rację. To co dziś robimy??-Ja.
-Może porobimy sobie jakieś zdjęcia?? Co wy na to??-Kari.
-Dla mnie może być. Wszystko tylko, żeby o tym co się dzisiaj wydarzyło zapomnieć.-Ja.
-A po zdjęciach mam jeszcze lepszy pomysł. Zróbmy imprezę z okazji twojego powrotu do Polski!
 To już trzeci dzień, a my jeszcze tego nie opiłyśmy!!-Pati.
-Zaniedbałyśmy najważniejszą sprawę!!! Jak mogłyśmy do tego dopuścić!?!?!-Ja.
-Ja nie wiem jak to możliwe.-Kari.
-Wiecie to po tych Marsjankach.-Monia.
-Hahahah!!-Wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Wiecie wszystko jest możliwe.-Ja.
-"Wszystko się może zdarzyć.."-Kari.
-Hahaha!! A to co miało być??-Ja.
-Wiecie takie podtrzymanie śmiesznej atmosfery.-Kari.
-Aaaa.-Ja.
-A skoro mowa o tej imprezie, to całkiem niezły pomysł.-Monia.
-Wiecie czasem mam takie przebłyski inteligencji.-Pati.
-No czasem.-Monia.
-O nie foch.-Pati.
-No nie fochaj, hahaha ale przyznaj, że fajny tekst powiedziałam.
-Przyznać ci muszę rację, a dobrze wiesz, że ja na cb nie potrafię się długo fochać.-Pati.
-Ok, to dzwonimy do wszystkich i ich zapraszamy??-Ja.
-A mój pomysł na zrobienie sobie zdjęć, to nic!?!?-Kari.
-Ok, to ubieramy się, idziemy sobie zrobić kilka zdjęć, apotem dzwonimy do wszystkich i urządzamy
 imprę!!-Ja.
 -I jeszcze trochę cie poprawię, a zakupy?? W co ja mam się ubrać ja się pytam!?!?!-Monia.
-No to zakupy dołączamy po zaproszeniem wszystkich na nasza imprezę.-Pati.
-Teraz wszystkim pasuje??-Ja.
-Tak, teraz tak.-Kari.
-A ty Monika??-Ja.
-A no.
-Super, że wszyscy są zadowoleni-Pati.
-No to idziemy do parku zrobić sobie zdjęcia??-Monia.
-Ok, tylko się ubierzmy, bo wiecie nie wypada tak w pidżamie.-Ja.
-Co ty pierdolisz idziemy tak, hahaha.-Pati.
-A szczerze mówiąc, co tam raz się żyje!!-Ja.
 Po pogawędce, każda z nas poszła do swojej sypialni się przygotować do robienia zdjęć. W parku
 zrobiłyśmy dwadzieścia fotek. Po czym wybrałyśmy najładniejsze i wstawiłyśmy na Facebooka.
 Polubiło je pięćdziesiąt osób!!! Miałyśmy się czym chwalić. Gdy już skończyłyśmy się jarać tym,
 że tyle osób lubi nasze zdjęcia, zaczęłyśmy do wszystkich dzwonić z naszych list kontaktów, aby ich 
 powiadomić o naszej bibie!!
-No na reszcie koniec!!-Kari, która odetchnęła z ulgą.
-Nie ciesz się za szybko. Musimy jeszcze przygotować napoje, jedzenie itp. 
-No tak zapomniałam.-Kari.
-Może lepiej będzie jak najpierw pojedziemy na zakupy, a potem przygotujemy wszystko??-Monia.
 -No mi się też wydaje, że to by był lepszy pomysł.-Ja.
-To w takim razie idziemy na ZAKUPY!!-Pati.
 Zwiedziłyśmy wszystkie sklepy po kolei. Zajęło nam to jakieś od trzech do czterech godzin. To i 
 tak mało, znając nasze możliwości. W drodze powrotnej wstąpiłyśmy do kawiarni, aby odpocząć.
 Oczywiście nie obeszłoby się od komentowania naszych strojów na imprezę.
-Ej, która godzina??-Ja.
-Siedemnasta, o matko ale się zasiedziałyśmy.-Pati.
-Musimy już iść, bo o osiemnastej trzydzieści wszyscy się zbierają do nas.-Monia.
 Zapłaciłyśmy za kawę i poszłyśmy do domu. Zaczęłyśmy wszystko szykować: picie, jedzenie, 
 muzykę itd.
-Dobra to już czas się szykować.-Monia.
-No na reszcie.-Kari.
-To ruszamy.-Pati.
 Każda z nas wzięła szybki prysznic i poszła się szykować.
-Jak wy pięknie wyglądacie.-Ja.
-Dzięki.-Odpowiedziały równocześnie.
-Ale ty tez niczego sobie.Pati.
-No dziękuję.
 Wszyscy zaczęli się zbierać o osiemnastej czterdzieści. Nikt się nie oszczędzał. Z grubej rury 
 zaczęliśmy "Tana Tadeusza". Mówię wam bardzo wciągająca lektura, trzy razy czytałam, 
 polecam. Karolina zaczęła tańczyć na stole i tylko to pamiętam. Potem urwał mi się film.






niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 2

Następnego dnia.
Obudziły mnie hasały moich współlokatorek. Jak wyszłam z pokoju przestraszyłam, się w domu było pełno dymu!! Od razu pobiegłam sprawdzić co się stało. Weszłam do kuchni, a tam dziewczyny 
leżały na ziemi i nie mogły ze śmiechu.
-Z czego wy się tak jaracie??
-Hahahahahahah!!!!-Tylko śmiech mi odpowiedział.
-Ej no ja też chcę się pośmiać.-Pokazałam zawiedzioną minę.
 A one nadal nie mogły z beki, a ja kurwa nie wiedziałam z czego tak zawsze jest, że ja się dowiaduje nam końcu albo w najlepszej sytuacji mnie nie ma.
-No mówcie o co chodzi?!?!
-No bo one hahahah, a w tedy hahah i hahahah.-Kari, która jako jedyna chciała mi odpowiedzieć 
 ale jakoś jej to nie wychodziło.
-Tak ta odpowiedź mnie olśniła.-Powiedziałam z ironią.
 Gdy już po jakiejś minucie się uspokoiły,postanowiłam, że zadam jeszcze raz moje pytanie i tym razem liczyłam na normalną odpowiedź.
-Ej no bo się fochnę.-Powiedziałam już trochę zdenerwowana.
-Ok ok tylko się nie fochaj.-Pati.
 To zawsze działa. Obojętnie w jakiej sytuacji.
-Więc tak usiądź i posłuchaj pięknej historii, która zaczyna się.-Pati.
  Nie dokończyła, bo jej przerwałam.
-Tylko błagam nie zaczynaj od dinozaurów haha.-Ja.
-Ok hahaha.-Pati.
-No to mów co was tak rozbawiło, że znalazłyście się na ziemi??
-Więc tak. My już nie śpimy od półtorej godziny, a zrobiłyśmy się głodne więc poszłyśmy do kuchni   
 i szukałyśmy czegoś do jedzenia. Zaproponowałam, żebyśmy zrobiły sobie spaghetti. Wszystkie się  
 ze mną zgodziły. Przygotowałyśmy wszystko i poszłyśmy do salonu. No i trochę ale tylko trochę się  
 zasiedziałyśmy.-Pati.
-Tak właśnie widzę jak trochę, jeszcze czuję ten zapach dymu haha.
-No wiesz każdemu się zdarzy haha.-Monia.
-Tak wiem. No więc co było dalej???
-Jak siedziałyśmy w tym salonie coś poczułam i powiedziałam:
-"Ej czujecie coś??"-A one się na mnie dziwnie spojrzały.
-"No tak trochę"-Monia.
-"Ale co to jest za smród??"-Kari.
-"Nie wiem ale dochodzi z kuchni"-W tedy spojrzałyśmy się na siebie i po kilku sekundach 
 zdałyśmy sobie sprawę.
-"SPAGHETTI!!!!!!!!!!!!"-Krzyknęłyśmy jednocześnie i od razu pobiegłyśmy do kuchni, 
 przepychałyśmy się jedna przez drugą ale nie ma co zrobiłyśmy to po mistrzowsku.-Powiedziała to 
 z zachwytem Patrycja.
-Tak wyobrażam sobie to.-Ja.
-Jak już dobiegłyśmy byłyśmy całe w panice.
-"Kurde co mamy robić!!!"-Pati.
-"A ja wiem!!"-Kari.
-"Jacie ile tu dymu!!"-Monia.
-Wiesz na początku byłyśmy w takiej panice, że nie wiedziałyśmy co zrobić ale później już była 
  beka.
-No to mów już, bo opowiadasz to już przez trzydzieści minut, a ja nadal nic nie wiem.
-No wiesz tak bywa haha.-Monia.
-Ok, to na czym ja skończyłam??-Pati.
-Na tym, że Monika krzyknęła "Jacie ile tu dymu!!"-Kari.
-A no tak. 
-"Weźcie opanujmy się gdzie jest gaśnica!!!"-Monika.
-"A my w ogóle mamy gaśnicę!?!?-Kari.
-"Yyyyyy no chyba nie"-Pati.
-"A spoko to teraz użyjmy radykalnych środków: Aaaaaaa!!!!!!!!!"-Kari
-"Tak to na prawdę pomoże"-Monia.
-"No wiesz ma się to coś"-Kari.
-"Hahahaha, my to jesteśmy idiotki!"-Pati.
-"Ale pozytywnie"Monia.
-Hahaha, tak wy jesteście idiotki, znaczy my wszystkie jesteśmy ale pozytywnie.-Ja.
-O dziękuję.-Kari.
-A nie ma za co.-Ja.
-Ej no ja tu opowiadam!-Pati.
-To już ci nie przerywamy.-Kari.
-"Dobra teraz na poważnie gdzie jest kurwa ta gaśnica!!"-Pati.
-"Ona musi być gdzieś w kuchni"-Monia.
-"To weźmy jej szukajmy, bo za chwilę straż przyjedzie tyle tu dymu"-Kari.
 Szukałyśmy tej gaśnicy po całej kuchni ale nigdzie jej nie było.
-"Ej wiecie co mam lepszy pomysł wyłączmy po prostu kuchenkę"-Kari.
-"Teraz to mówisz!? Haha.-Monia.
-"No, a kiedy mam mówić"??-Kari.
-"Doba koniec dyskusji. Wyłączmy tą kuchenkę!"-Pati.
-"To ją wyłącz!"-Kari.
-"Ale jak!! Hahahahah!"-Pati.
-No i wtedy ja wyłączyłam i zaczęłyśmy się śmiać z tego jakie my mamy szybkie reakcje. No i w 
 ty weszłaś i zaczęłaś się pytać co się stało. Oto cała historia.-Pati.
-Wiem, że dla cb może nie być taka śmieszna ale jak byś tam była to też byś nie mogła ze śmiechu.-
 Kari.
-Wiem tylko mnie zawszę nie ma w najlepszej sytuacji.
-Dobra koniec z tym co było pogadajmy o tym co dziś się będzie działo.-Monia.
-To jakie macie plany???-Kari.
-Choć my na zakupy!!-Monia.
-Tak do dobry pomysły.-Pati.
-Także jestem za.-Kari.
-A ty Korni??-Monia.
-Wiecie ja wczoraj przyjechałam i jeszcze nie byłam u rodziców więc muszę do nich pojechać i się
 przywitać, bo inaczej będę miała wykład pt."Dlaczego nie przywitałaś się z nami!!"-Ja.
-A no tak, to w takim razie przełóżmy to na inny dzień.-Zaproponowała Kari.
-Nie no co wy idźcie be ze mnie. Nie rezygnujcie z swoich planów prze zemnie.
-Na pewno?-Pati.
-Tak idźcie się bawić, a ja postaram się jak najszybciej wrócić do domu.
 Po tych słowach wszystkie poszłyśmy do swoich pokoi się szykować. Ja na wyjazd do rodziców, a 
 moje przyjaciółki na zakupy. Też miałam ochotę jechać ale potem miałabym kazania. Jak już byłam gotowa pożegnałam się z moimi przyjaciółkami i pojechałam do rodziców. Jak już byłam na miejscu zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi mama.
-Córa to na prawdę ty?? Czemu nas nie poinformowałaś, że przyjedziesz??-Przytuliła mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać.
-Ok ok ja chcę jeszcze pożyć!!
 W tedy przyszedł tata i też zaczął mnie przytulać.
-Jak było w Niemczech, jak się mieszkało u cioci, poznałaś kogoś no mów!!!-Mama próbowała się wszystkiego dowiedzieć ale wiedziała, że nie mogę jej powiedzieć szczegółów, bo by wszystko każdemu powiedziała i dopytywała by się więcej.
-Poczekaj za chwilę ci wszystko opowiem tylko daj mi spokojnie usiąść i odetchnąć!
-No już dobrze ale ja chcę wiedzieć wszystko.
 Usiedliśmy i opowiedziałam rodzicom co sie działo w Niemczech ale oczywiście bez szczegółów. 
 Trwało to jakieś 3 godziny za nim im to wszystko opowiedziałam. Potem pożegnałam się z rodzicami i pojechałam do domu. Dziewczyny siedziały na sofie i oglądały "Kac Vegas". Przysiadłam się do nich. Jak zauważyły, że już wróciłam podały mi popcorn i dokańczałyśmy film.
Jak się skończył wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.