Rozdział 4
Następnego dnia.
Głowa mnie tak napierdalała, a do tego w domu było większość nie znanych mi osób. Podeszłam do
jednego z nich i go kopnęłam. On nawet nie drgnął.
-Kurwa obudź się!! Kim kolwiek jesteś człowiecze.
-No nie widzisz, że śpię!!
-Och, bardzo mi przykro, że obudziłam szanownego pana królewicza!-Powiedziałam z ironią.
-No i nie można było tak od razu.
-Kurwa weź ty się opamiętaj dobra!! Jesteś w moim domu, co ty sobie wyobrażasz!!
-Coo!! To jest twój dom!?!?!? O ja pierdole, to co się musiało wczoraj dziać!! Hahaha.
-Wiesz dla mnie to nie jest śmieszne.
-No, bo ty nie masz poczucia humoru!!
-Coś ty powiedział!! O nie!! Miarka się przebrała!! Teraz to ty mnie wkurwiłeś!!! Jak możesz
sadzić, że ja nie mam poczucia humoru!?!?!?
-Normalnie, bo się nie śmiejesz.
-Bo to nie było śmieszne!! Śmiałabym się w tedy, kiedy dałabym ci kopa w tyłek, żebyś wyleciał
stąd przez okno na zbity ryj!!!!!
-Weź ty już skończ ględzić.
-Chyba za chwilę wprowadzę swój plan w życie, jeśli się nie uspokoisz!! I nie wyjdziesz z stąd!!
-Czy ty mi grozisz!?!?!?
-TAK!!! Jestem w swoim domu i mam prawo!!
-To ja mam takie samo prawo iść na policję i powiadomić ich, że mi GROZISZ!!!
-A więc tak pogrywasz!! Dobrze, ciekawe czy ich ucieszy fakt, że do mojego domu wszedł nie znany
mi facet, który może być gwałcicielem, terrorystą i huj wie kim jeszcze!!!!!
-Masz szczęście, że jestem miły i potrafię szybko wybaczać i zapominać.
-Ty MIŁY!! No po pacz! Nie wiedziałam, jakaś nowość u cb!!
-Dobra idę sobie!! Ale skończ już tyle gadać. I nie idź z tym na policję, bo będę miał przez cb
kłopoty!
-Jeśli wyjdziesz i obiecujesz już nigdy tutaj nie wracać to może dotrzymam słowa. Ale powtarzam
MOŻE!!
-Ok, to ja już sobie idę i przyrzekam, że nigdy ale to przenigdy moja noga nie postanie w tym domu.
-I bardzo się z tego cieszę.
Jak już sobie poszedł odetchnęłam z ulgą. Na pewno nie powiem dziewczyną o tym typie. Ale
miałam jeszcze jeden problem na głowie. Jak się pozbyć tych wszystkich ludzi z mojej podłogi!!
Albo chyba kłopot rozwiązany. Podeszłam do wzmacniacza, żeby podłączyć mikrofon. Przyłożyłam
go do ust.
-WSTAWAĆ LUDZIE I WYPIEPRZAĆ DO SIEBIE!! TO NIE HOTEL!!!
Wszyscy otrząsnęli się i wyszli bez żadnych sprzeciwieństw. Zdziwiło mnie, że dziewczyny tego nie
słyszały, bo jeszcze śpią. Ale jaki normalny człowiek obudziłby się po takiej balandze. Zaczęłam
sprzątać. Zastanawiałam się gdzie ja wyrzucę sto pięćdziesiąt flaszek po wódce. Dobrze, że nas
było tak dużo, bo inaczej bym teraz zdychała!! Fakt faktem, że głowa mnie boli. Co ja gadam
napieprza! Ale jakoś da się znieść.
-Heeej.-Pati.
-Hej! A co ty taka zamulona??-Ja.
-Jeszcze się pytasz.
-A no tak, zapomniałam.
-One jeszcze śpią?-Pati.
-No, jak widać.-Ja.
-Mam do cb jedną prośbę.
-Jaka??-Ja.
-Proszę cię DAJ MI PIĆ!!!-Pati.
-Ok, hahahaha!-Ja.
-To nie jest śmieszne. Ja tu cierpię!-Pati.
-Może cierpisz a le poczucie humoru ci nadal zostało.-Ja.
-Wiesz, bo z tym trzeba się urodzić.-Pati.
-Hahahah,wiem bardzo dobrze. Proszę, do dna!-Ja.
Podałam jej pół litrowa butelkę z lekko gazowaną wodą. wypiła to wszystko za jednym zamachem!!
-Łał!! Ja nie mówiłam na serio z tym "do dna", hahaha.-Ja.
-Ooo, jak dobrze.-Odetchnęłam z ulgą.
-Jeszcze jedną ci przynieść?? Albo dziesięć?? Hahaha.-Ja.
-Nie dzięki, zrezygnuje.
-Hej.-Monia.
-Hejka, co tam?-Monia.
-O wstałyście.-Ja.
-Nom.-Monia.
-Żałujcie, że was nie było.-Ja.
-Czemu?-Kari.
-Patrycja wypiła pół litrową butelkę z wodą za jednym zamachem. Piękny widok.-Ja.
-Hahaha!!-Monia i Kari wybuchnęły śmiechem.
-Aż tak źle było??-Kari.
-Nie wiesz jakie to uczucie.-Pati.
-I nie chcę poznać.-Kari.
-Oj poznasz, poznasz.-Monia.
-Szybciej niż się tego spodziewasz.-Ja.
-Pożyjemy zobaczymy. Ale ja bym nie była taka pewna, że to tak szybko nastąpi.-Kari.
-A wmawiaj sobie, wmawiaj, hahahah.-Monia.
-Ej, a pamiętacie coś z imprezy, bo ja niezbyt.-Ja.
-Co tam się działo!!-Pati.
słyszały, bo jeszcze śpią. Ale jaki normalny człowiek obudziłby się po takiej balandze. Zaczęłam
sprzątać. Zastanawiałam się gdzie ja wyrzucę sto pięćdziesiąt flaszek po wódce. Dobrze, że nas
było tak dużo, bo inaczej bym teraz zdychała!! Fakt faktem, że głowa mnie boli. Co ja gadam
napieprza! Ale jakoś da się znieść.
-Heeej.-Pati.
-Hej! A co ty taka zamulona??-Ja.
-Jeszcze się pytasz.
-A no tak, zapomniałam.
-One jeszcze śpią?-Pati.
-No, jak widać.-Ja.
-Mam do cb jedną prośbę.
-Jaka??-Ja.
-Proszę cię DAJ MI PIĆ!!!-Pati.
-Ok, hahahaha!-Ja.
-To nie jest śmieszne. Ja tu cierpię!-Pati.
-Może cierpisz a le poczucie humoru ci nadal zostało.-Ja.
-Wiesz, bo z tym trzeba się urodzić.-Pati.
-Hahahah,wiem bardzo dobrze. Proszę, do dna!-Ja.
Podałam jej pół litrowa butelkę z lekko gazowaną wodą. wypiła to wszystko za jednym zamachem!!
-Łał!! Ja nie mówiłam na serio z tym "do dna", hahaha.-Ja.
-Ooo, jak dobrze.-Odetchnęłam z ulgą.
-Jeszcze jedną ci przynieść?? Albo dziesięć?? Hahaha.-Ja.
-Nie dzięki, zrezygnuje.
-Hej.-Monia.
-Hejka, co tam?-Monia.
-O wstałyście.-Ja.
-Nom.-Monia.
-Żałujcie, że was nie było.-Ja.
-Czemu?-Kari.
-Patrycja wypiła pół litrową butelkę z wodą za jednym zamachem. Piękny widok.-Ja.
-Hahaha!!-Monia i Kari wybuchnęły śmiechem.
-Aż tak źle było??-Kari.
-Nie wiesz jakie to uczucie.-Pati.
-I nie chcę poznać.-Kari.
-Oj poznasz, poznasz.-Monia.
-Szybciej niż się tego spodziewasz.-Ja.
-Pożyjemy zobaczymy. Ale ja bym nie była taka pewna, że to tak szybko nastąpi.-Kari.
-A wmawiaj sobie, wmawiaj, hahahah.-Monia.
-Ej, a pamiętacie coś z imprezy, bo ja niezbyt.-Ja.
-Co tam się działo!!-Pati.
-Wiesz co ty robiłaś!?!?-Kari.
-Ale chyba nie było, aż tak źle??-Ja.
-Nie!! Wcale!!-Pati.
-Ubrałaś pieluchę nie wiadomo po co. I cały czas powtarzałaś Maka Paka tu był i wskazywałaś na
stos ułożonych gówien psa, które sama układałaś!!!-Kari.
-COO!?!?!?-Ja.
-No, hahahaha. A co ja robiłam?? Bo to co Kornelia zrobiła pamiętam ale to co ja już nie.-Kari.
-Ty weszłaś na stół i tańczyłaś HARLEM SHAKE!!-Ja.
-A te twoje ruchy komiczne!!-Pati.
-OMG!!!-Kari.
-Najlepsze było z ta rurą. Jak już skończyłaś tańczyć Harlem Shake, zaczęłaś ja PODRYWAĆ!!
Hahahaha!!-Monia.
-Ja przy tym nie mogłam. Hahaha.-Ja.
-I ja. Hahaha!-Pati.
-Takich chwil się nie zapomina do końca życia.-Ja.
-Ja bym jednak chciała je zapomnieć!!-Kari.
-Oj niestety twoje marzenia się nie spełnią, bo ja ci to będę przypominała do końca życia!!-Ja.
-Ej no weź!! Bo się fochnę!-Kari.
-Ok ale haka na cb będę miała hihihi.-Ja.
-Kogoś telefon dzwoni.-Monia.
-To mój!-Pati.
Odebrała i poszła rozmawiać do salonu.
-Ej, to jakie palny na dziś mamy??-Monia.
-No może..-Ja.
Nie dokończyłam, bo Patrycja mi przerwała.
-Ludzie wiecie co!?!?!?-Pati.
-No mów.-Ja.
-Dzwonił Błażej i...-Pati.
-I co??-Kari.
-Zaprosił mnie do tej elegandzkiej pięciogwiazdkowej restauracji!!!!-Pati.
-Już mam plan na dziś. Idziemy z tobą do sklepu i kupujemy ci elegandzkie ciuchy do elegandzkiej
restauracji.-Ja.
-A na koniec do fryzjera.-Monia.
-Na pewno chcecie iść ze mną?? Nie wolicie robi czegoś innego??-Pati.
-Nie no co ty!!-Kari.
-Pomożemy ci przy wyborze stroju.-Monia.
-Dzięki bardzo. Ja zawsze mogę na was liczyć.-Pati.
-A proszę bardzo.-Ja.
Każda z nas poszła się otrzeźwić i jakoś wyglądać na mieście. Zamówiłyśmy taksówkę i
ruszyłyśmy do miasta. Po drodze rozmawiałyśmy jakie sklepy będą miały najbardziej elegandzkie
i szykowne ubrania. Obeszłyśmy dwadzieścia sklepów ale rzadnym nie było takich ciuchów, które
by nam się podobały.
-Tu ni ma takich sklepów z ładnymi ciuchami do elegandzkiej restauracji.-Powiedziała załamana
Pati.
-Nie martw się na pewno coś znajdziemy.-Ja.
-Ale obeszłyśmy już tyle sklepów i w żadnych nie było!-Pati.
-Zostały nam jeszcze dwie godziny to mnóstwo czasu!-Kari.
-Taa, akurat. Jak my jeszcze musimy iść do fryzjera!!-Pati.
Ona była kompletnie załamana. Nikt z nas nie wiedział jak ja pocieszyć.
-Ej patrzcie jakie fajne buty!!-Monia.
-Nie mamy na to czasu.-Ja.
-Ale spójrzcie jakie boskie!!-Monia.
-My musimy. Łał rzeczywiście fantastyczne!!!-Ja.
-No mówiłam wam.-Monia.
-Może chociaż buty mnie pociesza.-Pati.
Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy je oglądać. gdy nagle zauważyłam, że ten sklep jest nie tylko z
butami ale także z elegandzkimi ciuchami!!
-Rozejrzyjcie się!!-Ja.
-O matko jakie suknie!!-Pati.
-A to wszystko dzięki Monice, bo ona zauważyła buty!!!-Ja.
-Dziękuję co z całego serca!!!!!!-Pati.
-Nie ma za co.-Monia.
-To na co my tu jeszcze czekamy??? Szukajmy idealnej kreacji dla Patrycji!!-Monia.
-Ruszamy!!!-Kari.
W ciągu trzydziestu minut znalazłyśmy idealną suknię. Wszystkie byłysmy zadowolone z zakupu
jej.
-Teraz idziemy do fryzjera.-Ja.
-A na, którą byłyśmy umówione??-Pati.
-Na siedemnastą.-Ja.
-Zostało nam tylko pięć minut!!-Kari.
-Biegamy!!-Monia.
Zaczęłyśmy biegać w kierunku salonu fryzjerskiego. Dotarłyśmy tam w ciągu dwóch minut. Nowy
rekord. Fryzjerka od razu przyjęła Pati. Poczekałyśmy na nią.
-OMG!! Cud, a nie fryzura!!-Monia.
-No bez przesady.-Pati.
-Ale ona wcale nie przesadza.-Ja.
-Dokładnie.-Kari.
-Dziękuję. Zamówiłyście juz taksówkę??-Pati.
-Jest w drodze.-Monia.
-To dobrze.-Pati.
Jak taksówka przyjechała, pojechałyśmy do domu. Tam czekałyśmy, aż Błażej odbierze Patrycję.
-A co wy będziecie robił, gdy je będę z Błażejem ??-Pati.
-Pewnie obejrzymy jakiś film i zrobimy sobie popcorn. -Ja.
-Nie jesteście złe, że was tak zostawiam??-Pati.
-No co ty.-Monia.
Usłyszałyśmy wjeżdżający samochód na podjazd.
-To pewnie Błażej.-Pati.
-Idź i baw się świetnie!!-Ja.
-Mam taki zamiar.-Pati.
-To papa.-Monia.
-Paa, życzę wam miłego wieczoru.-Pati.
-Nawzajem.-Krzyknęłyśmy jednocześnie.
Wieczorem oglądałyśmy jakąś amerykańska komedie. Nawet niezła. Gdy kładłyśmy się spać
Patrycja jeszcze nie wróciła do domu.
-Ale chyba nie było, aż tak źle??-Ja.
-Nie!! Wcale!!-Pati.
-Ubrałaś pieluchę nie wiadomo po co. I cały czas powtarzałaś Maka Paka tu był i wskazywałaś na
stos ułożonych gówien psa, które sama układałaś!!!-Kari.
-COO!?!?!?-Ja.
-No, hahahaha. A co ja robiłam?? Bo to co Kornelia zrobiła pamiętam ale to co ja już nie.-Kari.
-Ty weszłaś na stół i tańczyłaś HARLEM SHAKE!!-Ja.
-A te twoje ruchy komiczne!!-Pati.
-OMG!!!-Kari.
-Najlepsze było z ta rurą. Jak już skończyłaś tańczyć Harlem Shake, zaczęłaś ja PODRYWAĆ!!
Hahahaha!!-Monia.
-Ja przy tym nie mogłam. Hahaha.-Ja.
-I ja. Hahaha!-Pati.
-Takich chwil się nie zapomina do końca życia.-Ja.
-Ja bym jednak chciała je zapomnieć!!-Kari.
-Oj niestety twoje marzenia się nie spełnią, bo ja ci to będę przypominała do końca życia!!-Ja.
-Ej no weź!! Bo się fochnę!-Kari.
-Ok ale haka na cb będę miała hihihi.-Ja.
-Kogoś telefon dzwoni.-Monia.
-To mój!-Pati.
Odebrała i poszła rozmawiać do salonu.
-Ej, to jakie palny na dziś mamy??-Monia.
-No może..-Ja.
Nie dokończyłam, bo Patrycja mi przerwała.
-Ludzie wiecie co!?!?!?-Pati.
-No mów.-Ja.
-Dzwonił Błażej i...-Pati.
-I co??-Kari.
-Zaprosił mnie do tej elegandzkiej pięciogwiazdkowej restauracji!!!!-Pati.
-Już mam plan na dziś. Idziemy z tobą do sklepu i kupujemy ci elegandzkie ciuchy do elegandzkiej
restauracji.-Ja.
-A na koniec do fryzjera.-Monia.
-Na pewno chcecie iść ze mną?? Nie wolicie robi czegoś innego??-Pati.
-Nie no co ty!!-Kari.
-Pomożemy ci przy wyborze stroju.-Monia.
-Dzięki bardzo. Ja zawsze mogę na was liczyć.-Pati.
-A proszę bardzo.-Ja.
Każda z nas poszła się otrzeźwić i jakoś wyglądać na mieście. Zamówiłyśmy taksówkę i
ruszyłyśmy do miasta. Po drodze rozmawiałyśmy jakie sklepy będą miały najbardziej elegandzkie
i szykowne ubrania. Obeszłyśmy dwadzieścia sklepów ale rzadnym nie było takich ciuchów, które
by nam się podobały.
-Tu ni ma takich sklepów z ładnymi ciuchami do elegandzkiej restauracji.-Powiedziała załamana
Pati.
-Nie martw się na pewno coś znajdziemy.-Ja.
-Ale obeszłyśmy już tyle sklepów i w żadnych nie było!-Pati.
-Zostały nam jeszcze dwie godziny to mnóstwo czasu!-Kari.
-Taa, akurat. Jak my jeszcze musimy iść do fryzjera!!-Pati.
Ona była kompletnie załamana. Nikt z nas nie wiedział jak ja pocieszyć.
-Ej patrzcie jakie fajne buty!!-Monia.
-Nie mamy na to czasu.-Ja.
-Ale spójrzcie jakie boskie!!-Monia.
-My musimy. Łał rzeczywiście fantastyczne!!!-Ja.
-No mówiłam wam.-Monia.
-Może chociaż buty mnie pociesza.-Pati.
Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy je oglądać. gdy nagle zauważyłam, że ten sklep jest nie tylko z
butami ale także z elegandzkimi ciuchami!!
-Rozejrzyjcie się!!-Ja.
-O matko jakie suknie!!-Pati.
-A to wszystko dzięki Monice, bo ona zauważyła buty!!!-Ja.
-Dziękuję co z całego serca!!!!!!-Pati.
-Nie ma za co.-Monia.
-To na co my tu jeszcze czekamy??? Szukajmy idealnej kreacji dla Patrycji!!-Monia.
-Ruszamy!!!-Kari.
W ciągu trzydziestu minut znalazłyśmy idealną suknię. Wszystkie byłysmy zadowolone z zakupu
jej.
-Teraz idziemy do fryzjera.-Ja.
-A na, którą byłyśmy umówione??-Pati.
-Na siedemnastą.-Ja.
-Zostało nam tylko pięć minut!!-Kari.
-Biegamy!!-Monia.
Zaczęłyśmy biegać w kierunku salonu fryzjerskiego. Dotarłyśmy tam w ciągu dwóch minut. Nowy
rekord. Fryzjerka od razu przyjęła Pati. Poczekałyśmy na nią.
-OMG!! Cud, a nie fryzura!!-Monia.
-No bez przesady.-Pati.
-Ale ona wcale nie przesadza.-Ja.
-Dokładnie.-Kari.
-Dziękuję. Zamówiłyście juz taksówkę??-Pati.
-Jest w drodze.-Monia.
-To dobrze.-Pati.
Jak taksówka przyjechała, pojechałyśmy do domu. Tam czekałyśmy, aż Błażej odbierze Patrycję.
-A co wy będziecie robił, gdy je będę z Błażejem ??-Pati.
-Pewnie obejrzymy jakiś film i zrobimy sobie popcorn. -Ja.
-Nie jesteście złe, że was tak zostawiam??-Pati.
-No co ty.-Monia.
Usłyszałyśmy wjeżdżający samochód na podjazd.
-To pewnie Błażej.-Pati.
-Idź i baw się świetnie!!-Ja.
-Mam taki zamiar.-Pati.
-To papa.-Monia.
-Paa, życzę wam miłego wieczoru.-Pati.
-Nawzajem.-Krzyknęłyśmy jednocześnie.
Wieczorem oglądałyśmy jakąś amerykańska komedie. Nawet niezła. Gdy kładłyśmy się spać
Patrycja jeszcze nie wróciła do domu.