TRANSLATE

środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 7

 Kolejny dzień czyli kolejne przygody!! Poszłam do salonu oglądać telewizje. Nikogo tam nie było. 
 Więc postanowiłam zrobić sobie popcorn, bo jak jestem sama to więcej dla mnie zostanie. Nie, 
 żebym była samolubna, czy coś. Ale wolę mieć więcej dal siebie. Przez jakieś pół godziny 
 oglądałam film, którego w ogóle nie rozumiałam. Może dla tego, że był po Czesku?? Nie to chyba 
 nie to. W tym samym czasie przyszła Karolina.
-No heej śpiochu.-Ja.
-Hejka.-Kari.
-Co ci się stało, że tak szybko dziś wstałaś??
-Wiesz trzeba robić jakieś postępy i zmieniać świat.-Kari.
-Aha, czyli ty zmieniając świat postanowiłaś o piętnaście minut krócej spać??-Ja.
-No coś w tym rodzaju, a co zły pomysł??-Kari.
-Nie no co ty. Bądź pewna, że dzięki temu wyczynowi uratowałaś jakieś dzieci!!-Powiedziałam 
 ironicznie.
-Ha ha ha.-Powiedziała z zwolnionym tępię.
-Tak, też uważam, że to było śmieszne.-Ja.
-Ja już nie mam na cb siły. Co oglądasz??-Kari.
-Wiem wszyscy w końcu się poddają. Jakiś czeski film.-Ja.
-Czeski!?!?
-No, a co nie podoba ci się!?!-Ja.
-Nie no spoko, ale czemu czeski??-Kari.
-Bo mi się tak podoba!!! Przepraszam czasem mnie ponosi.-Ja.
-Taa... czasem.-Kari.
-Sugerujesz coś!!! Mogę ci dać za to w nos!!-Ja.
-Ej zrymowałaś.
-Nie zmieniaj tematu!! No masz rację fajny rym, nie.-Ja.
-Ja idę po jedzenie, chcesz coś??
-Nic specjalnego: chipsy, pepsi, góralka, grześka, 7-days i może jeszcze coca cole.-Ja.
-Łał!!-Kari.
-Tak wiem to mało, ale jestem na diecie i wiesz śniadania jadam lekkie.-Ja.
-No bardzo lekkie. I dla tego ja nie przechodzę na dietę.
-A masz co zrzucać.-Ja.
-Ejj!?!-Kari.
-Co? Przyjaciółki powinny sobie mówić prawdę.-Ja.
-Wiesz może zostańmy koleżankami, w tedy będziesz mogła mi kłamać. I  będę się z tym 
 lepiej czuła.-Kari.
-Nie, nic by się nie zmieniło.-Ja.
-Idę i nie słucham.
-Tak i tak słyszysz, bo odpowiadasz na moje pytania. Hahahaha!!!!!!!!!!!!!-Ja.
-Wcale nie, no kurcze!!
-Kurczaka też mi możesz przynieść!!-Ja.
-Tak już go widziałaś.-Powiedziała ironicznie.
 Jak przyszła miała pełne ręce jedzenia. Podała mi to co chciałam.
-Dziękuję Karolinko.-Ja.
-No dobra już idę po tego kurczaka.-Kari.
-Jeszcze raz dziękuję.
-Nie ma za co.
 Jak sobie poszła zadzwonił telefon.
*Halo??-Ja.
*Heejka.
*Kto mówi??-Ja.
*Monika, a myślałaś  że kto?? 
*No właśnie nie myślałam, ale to żadna nowość u mnie.
*Nie no czasami myślisz.-Monia.
*Dziękuję, chociaż jedna to widzi.-Ja.
*Haha. A co robicie??
*A wiesz oglądamy film. Lepiej mów jak tam randka z Pawłem???-Ja.
*Noo wieesz... nie ma o czym mówić... no dobra nie będę cię trzymać w niepokoju. Było 
 WSPANIALE!!!! Znaczy nadal jest.-Monia.
*Oo to się ciesze. Jesteś u niego teraz??-Ja.
*No, a gdzie mam być.
*Tak myślałam.-Ja.
*Patrycja dzwoniła??-Monia.
*Dziś jeszcze nie.
*Jeszcze!!-Monia.
*No fakt, haha.-Ja.
*Doba ja kończę, bo Pawełek zrobił śniadanie.-Monia.
*No dopsze to wam nie przeszkadza.-Ja.
*No to papaa.
*Papatki.-Ja.
 Rozłączyłam się. W tym samym czasie do salonu weszła Karolina.
-Kto to był??-Kari.
-Monika, jest u Pawła.
-I pewnie była tam cała noc.-Kari.
-No nie inaczej.-Ja.
-Może zadzwonimy do Pati??
-Okej, nie najgorszy pomysł, mogłabym nawet rzec, że jest wprost fantastyczny milordzie.-Ja.
-No ja też tam myślę.-Kari. 
-To co dzwonimy??-Ja.
-A no.
 Wybrałam do Patrycji numer i zadzwoniłam.
*Heej wariacie!!!-Ja.
*No heejka smerfie!!-Pati.
*I jak się czujesz??
*A dopsze.
*Tio fajnie.-Ja.
*A po co dzwonicie???-Pati.
*Po co dzwonimy!?! My tu się o cb martwimy, dzwonimy, żeby sprawdzić jak się czujesz, a ty ze 
 słowami "po co dzwonicie"!!!! No wiesz tak traktujesz przyjaciół, o nie foch!!-Ja.
*No nie fochaj już nie fochaj. Przepraszam.-Pati.
*No nie fiem, nie fiem.-Ja.
*Plose bajdzo plose.-Pati.
*No niech będzie.-Ja.
*To fajnie, że już nie fochasz.
*Ja długo nie umiem się fochać.-Ja.
*A to to ja już wiem, a bardzo się nudzicie??-Pati.
*No trochę, a co??
*No wiesz ja was nie chcę zmuszać, ale mogłybyście do mnie przyjechać.
*Okej, przyjedziemy.-Ja.
*To super, przynajmniej wy i ja nie będziemy się nudziły.
*Noo, to my za jakieś nie wiem piętnaście minut będziemy, pasuje??-Ja.
*Pasi. Do zobaczenia.
*No papatki.-Ja.
*Papaa.
  Rozłączyła się.
-Szykuj się, jedziemy do niej.-Ja.
-Ale teraz??-Kari.
-No, a kiedy chciałaś jechać za dwa lata!?-Ja.
-Nie no tak się pytam.-Kari.
-To nie pytaj tylko idź się szykować.-Ja.
-Okejkaa.
 Poszła, ja też miałam zamiar brać z niej przykład i poszłam zrobić to samo. Ubranie się i nałożenie
 makijażu zajęło mi jakieś siedem minut. Karolinie trochę dłużej, dokładnie dziesięć. 
 Zadzwoniłyśmy po taksówkę i ruszyłyśmy!! Dotarłyśmy tam w ciągu pięciu minut, na szczęście 
 nie było korków. Weszłyśmy do szpitala. I kierowałyśmy się do sali Pati.
-Heejka!! Mała-Ja.
-No heej!!! Duża.-Pati.
-Heej.-Kari.
-A Moniki znowu nie ma.-Pati.
-No jest u Pawła, nie bądź na nią zła.-Ja.
-Nie mogę być na nią zła za to, że dobrze dogaduje się z Pawłem. Jestem szczęśliwa, że są razem.
-To fajnie.-Kari.
 Rozmowę przerwał nam mój telefon.
-Przeprasza, ale muszę odebrać.-Ja.
-Okej.-Pati.
 Wyszłam na korytarz.
*Tak??-Ja.
*Hej Kornelia tu Adam.
*O heej! Cieszę się, że dzwonisz.
*Mówiłem, że za dzwonie. I obiecywałem także, że gdzieś wyjdziemy więc: Kornelio zrobisz mi ten 
 zaszczyt i dasz się zaprosisz na randkę??-Adam.
*Nie wiem co powiedzieć...-Ja.
*Powiedź tak!! Plose!!-Adam.
*No dobrze, zgadzam się!
*To fajniee. Wpadnę do cb o osiemnastej.-Adam.
*Dzisiaj??-Ja.
*Tak, a co jak ci nie pasuje to możemy...-Adam.
 Nie dałam mu dokończyć.
*Nie no pasuje, to będę gotowa czekała z niecierpliwością na osiemnastą.-Ja.
*To do zobaczenia. Papaa.-Adam.
*Papatki.
  Rozłączył się. Weszłam do sali.
-Kto to był??-Kari.
-Nikt ważny, słuchajcie dziewczyny nie będziecie się gniewały jak wyjdę pół godziny przed 
 osiemnastą??-Ja.
-Nie będziemy jak powiesz nam kto to był i gdzie z tą osobą idziesz??-Pati.
-Czy to szantaż??-Ja.
-Jak najbardziej.-Pati.
-Okej niech wam będzie. Więc na tej imprezie....-Ja.
 I zaczęłam im opowiadać jak się poznaliśmy i w ogolę wszystko. Czterdzieści minut przed 
 osiemnastą pożegnałam się z dziewczynami i pojechałam do domu się przygotować. Miałam tylko
 nadzieję, że pamięta gdzie mieszkam. Na miejscu szukałam idealnej kreacji. Przeszukałam całą
 szafę, ale nic nie mogłam wybrać. Nigdy w życiu nie byłam w takim wielkim stresie. No może 
 oprócz tej historii w pierwszej klasie jak przed całą szkołą miałam coś przeczytać i ze strachu 
 popuściłam w spodnie. No mniejsza z tym, spojrzałam na zegar, za piętnaście minut miał tu być
 Adam, a ja wspominam jakieś stare historie z pierwszej klasy!!!! Jakoś w końcu udało mi się
 znaleźć idealną kreację. Czekałam na niego w salonie. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
 -Heejka.-Ja.
-Heej.-Adam.
-No to idziemy???-Ja.
-Tak.-Adam.
 Poszliśmy, miałam nadzieję, że to będzie idealna pierwsza randka.